poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 21 czyli "Prawda wychodzi na jaw"

Tak minęło kilka dni.

-Lilly.- usłyszałam czyjś głos.
Aż podskoczyłam z zaskoczenia. To nie mógł być Gabriel, on wyszedł na zakupy. Powoli odwróciłam się i ujrzałam jednego z archaniołów.
-Kim jesteś?- spytałam.- I skąd znasz moje imię?
-Chodź, ktoś musi z tobą porozmawiać.
-Kto?
-Dowiesz się na miejscu.
Westchnęłam i wstałam. Podeszłam do archanioła i rozłożyłam skrzydła.
-Gdzie?
Był zaskoczony.
-Jesteś aniołem?
-Tak.- odparłam powoli.
-Zatem chodźmy.
Dotknął mojego ramienia i otoczenie się zmieniło. Byłam w jasnym pomieszczeniu. Ściany były białe a drewno na podłodze i te z którego wykonano meble było jasne. Pod oknem stało krzesło. Znałam ten pokój. To było to miejsce z mojego snu. W śnie był Rafael ale ta sala była pusta.
-Czyli zwiał.- westchnął.
-Kto?
-Rafael.
Byłam w szoku.
-Był tu? Kiedy się obudził? Jak się czuje?
-Był tutaj. Obudził się pięć godzin po przybyciu na miejsce. Miał się coraz lepiej, rana się goiła. Lecz stało się co innego. Stracił pamięć.
-Co?
Wszystko było dziwne. Przecież Gabriel mówił… O to mu chodziło. To zrobił. Okłamał mnie, mówiąc o kiepskim stanie Rafaela i ich o tym, że jestem człowiekiem. Dlaczego? Chyba nie dlatego, że mnie…
-Pamięta jednak twoją twarz.
-Moją twarz?
-Jak również to, że jesteś aniołem. Kazał cię znaleźć. O niczym innym nie chciał słyszeć. Przyprowadzano tu osoby pasujące do twojego wyglądu ale zawsze  mówił, że to nie ta osoba. Teraz wiadomo czemu. Usłyszał o tobie jako o ludzkiej dziewczynie z tamtej rzeźni pasującej do opisu. Najpierw to zignorował ale jakieś sześć dni temu zaczął się wypytywać. Do Gabriela zadzwonił Michael ale ten powiedział, że to za wcześnie na wasze spotkanie.
-Czemu? Wiedział, że Rafael zdrowieje i nic mi nie powiedział?
-Tego nie rozumiem ale wiem czemu nie chciał by doszło spotkania. To pierwszy raz jak archanioł traci pamięć. Nikt nie wie jak teraz zachowa się Rafael. Nie wiadomo co zrobi gdy cię zobaczy. Może być niebezpieczny.
Nie, pomyślałam., Rafael nigdy by mnie nie skrzywdził. Poprosiłam, by pomógł mi wrócić do domu. Byłam tam przed Gabrielem. Usiadłam na łóżku i poczułam jak łzy płyną mi z oczu. Gabriel potrafił spojrzeć mi w oczy i tak kłamać. Przecież wiedział, że tęsknię za Rafaelem. Widział. Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie odezwałam się. Wiadomo było kto stoi po drugiej stronie. Znowu zapukał.
-Odejdź!- krzyknęłam przez drzwi.
-Proszę, pozwól mi wyjaśnić.
-Nie!
-Lilly.- słyszałam błaganie w jego głosie .
Zignorowałam go. Nie chciałam go widzieć, w ogóle.

-Proszę, otwórz. 

1 komentarz:

  1. Super. Akcja się toczy. Okłamał ją. Nieładnie..Czekam nn.Życzę weny i chęci.
    Pozdrawiam Zizi.

    OdpowiedzUsuń