czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 16 czyli "Pałą go"

Nawet się nie zorientowałam jak zadzwonił dzwonek do drzwi.
-To co? Idziemy szukać Mata?
Rafael pokiwał głową i wyszliśmy. Zaczęliśmy od obrzeży miasta. Właśnie wchodziliśmy do jednej z opuszczonych rzeźni gdy w jednej z hal zobaczyliśmy związanego i wiszącego na jednym z haków, Connorsa. Ruda od razu pobiegła i wpadła w pułapkę. Sznury podniosły się i zaczęły owijać wokół niej. Krzyknęłam przerażona i chciałam podbiec ale Rafael zatrzymał mnie i pokazał, że na podłodze leżało jeszcze kilka zwojów lin. Stworzył ogień który pochłonął czyhające na nas pułapki.
-Pomóżcie mi.- pisnęła ruda.
-Już idziemy.- powiedział do niej po czym zwrócił się do mnie.- Musimy być bardziej ostrożni.
Po tych słowach zesztywniał i obrócił się w bok. Stał tam Canines.
-Na to już za późno.- i cisnął w niego promieniem z dłoni.
Krzyknęłam a Rafael poleciał na ścianę obok.
-Zostałaś sama.- powiedział złośliwie.
-Niestety jeszcze ty tu jesteś. Byłabym wdzięczna gdybyś naprawił ten błąd i sobie stąd poszedł.
-Podejdź. Nie ładnie tak rozmawiać na odległość.
-Ja z tobą nie rozmawiam.- poprawiłam go.- Ja cię tylko informuję.
Uniósł drwiąco jedną brew. Miałam ochotę mu ją wyrwać. Podniósł rękę, którą miałam ochotę mu odciąć, i przywołał mnie do siebie palcem. Miałam ochotę zmiażdżyć mu ten palec tłuczkiem. Nie reagowałam.
-Chcesz, by spotkało ich coś złego?
Niech to. Powoli zaczęłam podchodzić. Niestety moje serce nie lubi się wlec i migiem podeszło do gardła. Z trudem przełknęłam ślinę i zatrzymałam się trzy kroki przed nim. Niestety ten debil podszedł bliżej. Z tymi wielkimi źrenicami wyglądał jak na haju. Położył swoją łapę na moim boku a mną aż wzdrygało.
-Wiesz czego chcę.- powiedział przesuwając dłonią w kie tynku dolnym.
-Wiem.- powiedziałam oschle.
Stworzyłam żelazną pałkę i mocno walnęłam go w głowę.
-W pysk chcesz.- dokończyłam.

Zemdlał. Szybko podbiegłam da archanioła. Leżał nieprzytomny a koszulka na jego piersi była nadpalona.

1 komentarz: