poniedziałek, 23 listopada 2015

Z przykrością informuję was.....

Witajcie, witajcie.

Tytuł wygląda poważnie ale taka jest sprawa. Z przykrością muszę was poinformować iż postanowiłam zawiesić bloga. Tak, to na 1000%.

Sami pewnie widzicie, że to już pomału nie ma sensu. Częściej mnie nie było niż byłam. Krzywdziłam tym was. Ludzi, którzy mnie nigdy nie zawiedli. Zawsze zaskakiwało mnie ile osób dalej czyta moje posty. Wy byliście zawsze, wystarczy spojrzeć na statystyki. Nawet w najśmielszych snach nie sądziłam, że to możliwe. Ten blog żył dzięki wam.

Uwielbiam was. Często tworzyliście mój dzień.

Żegnam

wtorek, 22 września 2015

Obijanie mordy, całkiem silne zauroczenie i dużo więcej

Poprzednio nie mówiłam o tym ale cały czas Wattpad  mi to proponował , że w końcu się poddałam. Więc biała chorągiewka wywieszona i jedziemy.

Więc tak oto przed nami I'm obsessed, that's fine pisany przez karr4mba

  Opowiadanie zaczyna się właśnie od... mordobicia. Dylan... no właściwie maltretuje innego gościa gdy nagle słyszy krzyk jakiejś dziewczyny. Mogła nie krzyczeć. Czemu? Bo to odwróciło uwagę Dylana, tamten walnął go w szczękę i Dylan przyłożył mu jeszcze mocniej. Po chwili od zwłok, bo co innego z faceta mogło zostać(?) odciąga go przyjaciel. Po krótkiej wymianie zdań bez słowa odchodzą.
  I właśnie wtedy zauważył Lorien. Czemu to silne zauroczenie? Bo niemal obsesyjne.... W sumie z poprzedniego zdania możecie usunąć słowo "niemal". Gdy tylko dojeżdżają do domu Yeagera, główny bohater opatruje sobie wargę a jego kumpel szpera w Internecie w poszukiwaniu informacji o dziewczynie. Nie, że coś ale zapytać chyba łatwiej.
  Następnego dnia Dylan miał się dowiedzieć w jaki sposób pozna tą swoją "boginię". I w stołówce dowiadujemy co zrobił Yeager. Podłożył jej urządzenie namierzające. Tak, tak. Karm jego obsesję. Mam też niemałe wątpliwości że to właśnie on przeniósł ją i jej przyjaciółkę do ich klasy. Erin niezbyt ładnym (choć często używanym wobec Dylana) określeniem ostrzega przyjaciółkę, że ten się na nią gapi. Ktoś tam w ogóle powinien podejść i ostrzec ją nie tylko przed jego spojrzeniem. Yeagerowi włącza się "tryb obrony właściciela" i zaczepia ją. Tak, uważam, że Yeager jest ...psem(?) Dylana. Jaki normalny kumpel szpera w necie by znaleźć informacje o dziewczynie. I nie chodzi mi tylko o wiek i zdjęcia, o co w sumie nie trudno ale i oceny ze wcześniejszych szkół. A to co robi dla niego później... musicie przeczytać. Z resztą, dowiecie się czemu nazywam to obsesją. Jedno jest pewne. Dylan O'Brien dopiero się rozkręca.

Wiem, wiem. Wyszło okropnie. Jednak przeczytanie tego opowiadania daje nam możliwość spojrzeć oczami drugiej strony. Ile jest opowiadań o tym, że dziewczynę ktoś prześladuje? Ile o tym, że jakiś niezrównoważony gościu obrał ją sobie na cel swojej obsesji? W tym opowiadaniu to on jest głównym bohaterem.

Zalecenia Gala Anonima: SPARTACZYŁAM OPIS, WIEM! ALE NIE ZMIENIA TO FAKTU, ŻE MACIE TO CZYTAĆ. DO CZYTANIA KONTO NA WATTPADZIE NIE JEST POTRZEBNE... CHYBA. WIĘC WŁAZIĆ, WŁAZIĆ A KTO MOŻE TO GŁOSUJE I KOMENTUJE! RUCHY!

piątek, 21 sierpnia 2015

Moja psychika krwawi (mogą pojawiać się przekleństwa, próbuję ją ratować)

Okej, więc lecimy z tym koksem.
Każdy ma pod ręką telefon? Numer do Świecia też?
Ech, to będzie masakra.

Opowieść (albo książkę bo to Wattpad a dla mnie nazywanie tego książką jest bez sensu) pod tytułem Pan Wszechświata jest pisana przez agitag. To jest tak zerżnięte z Greya że nawet Trynkiewicz poczułby niesmak.

Lecz zanim zaczniemy słówko do autorki.
Na twoim miejscu nie wierzyłabym w te komentarze. Nikt ci nawet nie powiedział, że nie pisze się dozobaczenia tylko do zobaczenia. Osoby komentujące to po prostu tęsknią za Greyem.

I startujemy

  Główna bohaterka ,Nie-Anastasia, wstała, przedstawiła się. I powiedziała, że poszła na taki kierunek na jaki chciała jej matka. Ona studiuje dla siebie czy dla niej? Ma swoją przyjaciółkę i wręczy jej dyplom Nie-Grey. Się facet pojawił i już sfajczył jej komórki w mózgu.  Nie odzyskała ich także po odebraniu dyplomu ukończenia przedszko... wybaczcie, studiów, gdy z nim rozmawia. Rozumiem, facet jest onieśmielający ale żeby to mówić na głos? Na szczęście ona też nie wierzy, że to powiedziała. Wraca do rodziców i właściwie rozmowa z nimi jest pominięta. Bo na co komu rodzice (sarkazm) Oni ją tylko urodzili i wychowali. 
  Po przyjęciu napada na nią koleżanka bo gadała z Greyem... to znaczy z Joshem. Bardzo szybko mówi do niego po imieniu. Dziewczyna oddaje go koleżance i idzie spać. Serio. Powiedziała, że jest jej.
Następnego dnia w pracy dowiaduje się, że idzie przeprowadzić z szefem wywiad. A gdzie?
Jak przeczytałam młody, dzieci i Afryka to pomyślałam "Nie no. Serio?" Ta, Josh Prein alias Nie- Grey. "Pierdolisz." Główna bohaterka jest również załamana, nie chce zawieść szefa, który chyba jako jedyny jest normalny. Nawet jest świetnym szefem!  A ona się bała, że chciał ją zwolnić a on chce dać jej awans! Każdy kto to czyta zasługuje na tego szefa tylko nie ona.
 Nie-Ana wraca do domu załamana. Jest pewna, ze zawiedzie swojego szefa a jest on świetnym człowiekiem. I przychodzi jej koleżanka. Pocieszy ją? HA HA HA!!! Chyba śnisz! Zacznie gadać, że to przeznaczenie i wymyślać inne kwiatki. Czy ona jest ślepa i nie widzi, że jej przyjaciółka się serio przejmuje? I że jej gadka nic nie pomaga?
  I nadchodzi dzień sądu. Dziewczyna wstaje i zastanawia się co robiła w nocy. Spałaś? Po chwili potyka się o butelkę. No, widzę, że to była szalona noc tuż przed ważnym spotkaniem. To takie "odpowiedzialne". Myśli, że wypiła ją z przyjaciółką. Pff, jasne. Sama ją wychlałaś. Dziewczyna stroi się jak nie wiem. Ja bym chyba ubrała strój ninja by ten zbok w ogóle się do mnie nie zbliżał. Pomyślała, że na odwagę powinna coś wypić. Ona się z tego śmiała a ja się załamałam. Po zatrzymaniu się ona wie od razu, że budynek ma 50 pięter. O, widzę, że miara w oczach. Bez jaj. Nie-Ana zastanawia się czy on ją pozna. Ubierz maskę dla pewności"  Wchodzą, witają się a on uśmiecha się do niej lubieżnie. Uciekaj to zbok albo i gorzej. Rozmawia z jej szefem, ona gapi się w obraz. I alarm, kod czerwony. Szef idzie do toalety. Nie, człowieku, nie. Ona znów będzie gadać dyrdymały.
Spotkanie dobiega do końca a Nie-Grey każe zostać jej w swoim gabinecie. Facet wychodzi i po chwili wraca. Podejrzane? Jej szef znów wykazuje się zdrowym rozsądkiem i dzwoni do niej. Okazuje się, że pan Nie-Grey powiedział mu, że są umówieni. Ona to potwierdza. Kobieto wiej. Jednak rozmowę przerywa... Josh, zabierając jej komórkę, rozłączając się i kładąc ją na biurku. Mówiłam. Gość to świr i za chwilę ją zamorduje. Mogła słuchać. Dzwonię do Świecia. Dziewczyna czuje się zażenowana bo krzyknęła do niego po imieniu. Nie no, zbrodnia najokrutniejsza. W Azkabanie cię zamkną. Facet natomiast jak gdyby nigdy nic podchodzi do niej i ją całuje. Stop!! Wait a minute! ŻE JAK? To ich trzecie spodkanie z czego pierwsze się nie liczy bo trwało mniej niż minutę! No co do diabła?! A ona zastanawia się czy mu się podoba.  Uderzam głową w biurko. Zabijcie mnie. On pyta czy będzie teraz na niego patrzeć. Ja bym cię szerokim łukiem omijała. Przeniosła się na inną planetę. Oooo, a jak tego nie zrobi to będzie dawał jej kary. Boże, widzisz i nie grzmisz. I jeszcze później wychodzi, że ona go kusiła! Ciekawe kiedy? Boże? Czemu mi to robisz? Za jakie ja grzechy się na to natknęłam? I więcej gróźb. Nie, nie, nie, nie, nie, nie. Ja to czytałam. Nie. I porywa ją na kawę. Chrzań się. Ona się zgadza. Moja głowa znów na biurku. Ale przecież to było w książce więc pewnie w tym opowiadaniu też musiało się znaleźć.
  Sztuczna rozmowa przy kawie a ona nazywa to snem. Nie, to koszmar. Potem Nie-Ana znów mówi za dużo i wychodzi. Ona nazywa to niewyparzoną buzią. Serio. Autorka chyba nie wie co znaczy niewyparzona gęba. To co robi jej postać zwie się za długim językiem. Potem mówi o sobie w liczbie mnogiej. "Ja i moja niewyparzona buzia. Zawsze coś palniemy." Czyżby rozdwojenie jaźni? Z resztą, jak tak patrzę na jej charakter to to się w tym upewniam. Wydaje jej się, że on czegoś od niej oczekuje. Ratujcie mnie. I oczywiście jak w Grey'u omal nie zostaje potrącona. Oczywiście. Nieźle, on jej grozi, że nie da jej spokoju a ona się cieszy. Świecie? Proszę przyjechać na Wattpada. Potem następują jej rozwlekłe przemyślenia nad jego wyglądem i charakterem. Ona dalej uważa, że to sen. A ja dalej myślę, że to koszmar. I TO DOZOBACZENIA!!!!! WATTPAD ZAZNACZA BŁĘDY DO CHOLERY JASNEJ!!!!!!
  I oczywiście napada ją przyjaciółka. Po tym co opowiedziała jej Nie-Ana powinna zacząć się martwić o przyjaciółkę bo kompletnie obcy facet ją molestuje oraz choćby dlatego, że omal nie miała wypadku ona nic nie mówi. Przychodzi przesyłka.  I okazuje się że jej "przyjaciółka" wpadła w euforię. Co, kurwa?  Czy ona ma w ogóle jakiś instynkt samozachowawczy? Czy w ogóle przejmuje się przyjaciółką? Nie-Ana, nie mogąc już dłużej słuchac co ma do powiedzenia jej współlokatorka i ja mam dość, gdzie to coś ma przycisk "mute" i otwiera paczkę. To... Josh przysłał jej nienormalnie drogi prezent. Na początku to coś zwane jej przyjaciółką myśli, że ona sama sobie to kupiła. Ta, i dlatego jeździ z tobą bo nie stać jej na lepszy samochód. A gdy wyrwała Nie-Anie list do niej i go przeczytała otwiera mi się czołg w kieszeni ucieszyła się, że jej przyjaciółka dostała coś takiego i żartuje z kolejnej groźby kary. Ale chwila. Kompletnie obcy facet wysyła jej takie coś. Ile oni się znają? No może minęło kilka dni od ich rozmowy... która trwała kilka minut. Moja głowa znów jest na biurku.

Ogólnie: Autorka mówi, że się tym inspirowała. Większość scen jest podpatrzona i nieudanie wpleciona. Jeśli ktoś czytał 50 twarzy Greya to nie musi nawet tam zaglądać, zero pomysłowości. Tyko troszkę pozmieniane. Opowiadanie jest po prostu gorszą wersją książki. Na początku bohaterka ma swój charakter ale autorka na siłę zmienia go w charakter Any. Jak Grey był znośny tak Josh to po prostu psychopata. Trzy razy zadzwoniłabym do Świecia.
1. Josh Nie-Grey
2. Clarisse Nie-Steele (to prawdziwe imię głównej bohaterki)
3. Melanie Naćpana (jej przyjaciółka)

Potem zdałam sobie sprawę, że Melanie to na odwyk się nadaje.
I wszyscy bohaterowie to odpowiedniki książkowych.

Ponownie do autorki: to nie jest inspirowanie się książką. Byłoby gdybyś chwyciła sam pomysł i wymyśliła własne wydarzenia. No i co, że trochę pozmieniałaś. Tu wciąż nie ma twojej pomysłowości.

Zalecenia Gala Anonima: NIE CZYTAJCIE TEGO! CHYBA, ŻE MIESZKACIE W ŚWIECIU I MACIE PSYCHIATRYK ZA ROGIEM.

Uff, na szczęście mam coś co pomoże mi o tym zapomnieć. Za niedługo przedstawię wam coś super. Trzymajcie się i przepraszam was za to raniące psychikę opowiadanie. Następna rzecz będzie balsamem na te rany.


Wasza wina

Przez to co teraz czytam ucierpi moja psychika. Ludzie, czytam czwarty rozdział i trzeci raz dzwoniłabym do Świecia.
Boże to jest złe a ja to czytam. Nie! Nie, nie, nie. Ja to czytam.
Ale was trzeba ostrzec. Ja to muszę zrobić.
Jutro.. a właściwie dziś pojawi się tu opis.
Proszę, będziecie tego potrzebowali:
52 33 08 307
To numer na izbę przyjęć w Świeciu.
Prawdziwy

To do następnego...
... po tym... tym.

środa, 19 sierpnia 2015

Demony, anioły i wstrząsy anafilaktyczne

  Hej, hej mam już klej (analogicznie do hej, hej, kup se klej). Tak więc jak nazwa mówi dziś znów będzie komentowanie. tytuł trochę zmieniony ale jak przeczytacie to opowiadanie (czy książkę, jak to w Wattpadzie mówią) to zrozumiecie.

  Autorka tego opowiadania jest gabii005 pisze ona opowiadanie pod tytułem Zakazany owoc.

  Po okropnej nocy główna bohaterka idzie do jeszcze gorszej szkoły. Szkoły w której prześladowanie uczniów musi być na porządku dziennym albo rada pedagogiczna nie istnieje. Dziewczyna jednak nikomu nie mówi o swoich problemach tylko się tnie. Oczywiście nikt też jej problemów nie zauważa..... Serio? Wychowawcy, nauczyciele, matka i ciotka? Nikt? Czy oni wszyscy potrzebują okulisty?
  Wraca do domu a tam gala boksu, czyli jej kuzyn okłada jej drugiego kuzyna. Jacob, napastnik, dowiedział się co nie co o zainteresowaniu przyrodniego brata, aktualnego worka treningowego, kuzynką. Prawda wychodzi na jaw (dopiero teraz?) a niezbyt normalny kuzynek obrywa za dwóch. Z resztą Jacob też nie należy do normalnych.
Patrzy na brata- furia,
 patrzy na kuzynkę- spokój
patrzy na brata- furia.
Może jest po prostu porywczy, Galu? Ogarnij.
Ok, już dobrze.
  Po małym przesłuchaniu dobry kuzyn odchodzi a zły... nie wiem. Może schował się we własnej dupie. Wypowiada groźbę i znika. Puff.
  Następnego dnia jak zaplanowali przyjechał po nią dobry kuzyn i zabiera ją do Los Angeles. Hm, czy tylko według mnie o dziwne?
Tak
Ale ona jest w nim zakochana.
Co?
Aha. Wiesz to pachnie randką.
...Pozostawię to bez komentarza...

  A jeśli wy chcecie dowiedzieć się co dzieje się dalej i czy to była randka wchodźcie na tą opowieść czy książkę i czytajcie dalej. Oraz tak jak prosi autorka, jeśli możecie, zostawcie po sobie ślad. To bardzo duża motywacja więc poświęćcie kilka sekund, to nic was nie kosztuje.

Zalecenia Gala Anonima: WEJDŹ, PRZECZYTAJ I ZOSTAW PO SOBIE GWIAZDKĘ!!!! MA ICH BYĆ PRZYNAJMNIEJ O 100 WIĘCEJ!!! DO ROBOTY LUDZIKI!!!

wtorek, 11 sierpnia 2015

Tytuł Posta

 Hej, widzę, że niektórym podoba się pomysł z odpowiadaniem na komentarze w takiej formie.

Dalej.
Jak dotąd komentowałam wyłącznie z blogów ale jest jeszcze Wattpad. Mój następny teren łowiecki. Hahahahaha. Teraz już nikt się przede mną nie ukryje. Ale, żeby nie być masłem maślanym (i żeby bardziej wam namieszać, oczywiście) tam mam trochę inny pseudonim. A co? Mogę. Może kiedyś podam jaki. Albo sami bardzo szybko zauważycie.

Na razie mogę was spytać tylko o jedno.
Jak tam upały?
Ja mam dziś znośnie, 28-29 stopni.
Tak, chwalę się.
Chwalenie zakończone.
Jak radzicie sobie w tych temperaturach?

Co do komentowania mojego.
Mam tam już trochę ofiar ale szukam dalej.
Może nie wszystko jest do pochwały?
Tak szukam ofiary.
Mam humor do pały.
Rety co ja tworze?!
Lepiej już stąd wychodzę.

Bajo.

czwartek, 11 czerwca 2015

Postanowienie

Dobra, wiem że Nowy Rok był już bardzo dawno ale postanowiłam zrobić jedną rzecz. Albowiem od dziś czyli od 11.06.2015 roku godziny 24:10 postanawiam odpowiadać na wszystkie komentarze (może nie w takiej formie, dziś tak odświętnie). A na "otwarcie" cofnę się trochę i odpowiem na pewien inny komentarz, który nawet zacytuję.

Calliste: Nie masz za co dziękować. To mnie mile czytało się twojego bloga.

Vessna: Jak mogłabym o tobie zapomnieć? Twój blog jest świetny. Dobrze, wedle rozkazu nie przestanę pisać i również cię pozdrawiam.

Justyna Suchanowska: A wy gdzie zniknęłyście? No ej!

Nike Arista: Rozumiem, że ten blog mógł nie przypaść ci do gustu. Każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy i opinie.
Wielkie dzięki za tak pozytywną opinię co do mojej bazgraniny. A tak osobiście (dla siebie a nie głównej bohaterki) wolisz Whawhai'a czy Evana? No i oczywiście chcę więcej twojego bloga.

I teraz ten komentarz. Jest tu od dawna ale wciąż nie wiem jak na niego patrzeć. Czy to ma być dowcip czy ironia bo na pewno nie obraza czy celowo napisane złe słowa. Oto on:

"Płakać mi się chce nad tbiedne głupie dziecko z cb :'D Zrobię organizację która będzie zbierała pieniądze na mózg dla takich dzieci jak ty. Sory. Wogóle co to za imiona- Wojna, Whiku a może siku? Dużo pracy przed tobą =I Pokój wam dobrzy ludzie

Więc drogi/a kolego/koleżanko anonimie zacznijmy od podstawowych spraw.
1. Nie "tbiedne" tylko tobą, biedne. Tylko tak to zdanie ma sens.
2.Nie "zrobię organizację" a "założę organizację". Zrobić można dziecko ale pewnie twoja twarz jest perfekcyjnym środkiem antykoncepcyjnym.
3. Jeśli "dla takich dzieci jak ty" to słowo mózg powinno być w liczbie mnogiej.
4. Pisze się sorry, przez dwa "r".
5. Nie "wogóle" tylko w ogóle.
6. Wojna, Zaraza, Głód i Śmierć nie są moim wymysłem. To Czterech Jeźdźców Apokalipsy.
7. Nie ma tam żadnego Whiku tylko Whiu. Naucz się proszę poprawnie cytować.
8. Whawhai, Whiu, Matekai, Te Mate to Wojna, Zaraza, Głód i Śmierć tylko w innym języku.
9. Jeśli musisz do toalety to nie ma potrzeby chwalenia się tym.
10. Oczywiście, że przede mną dużo pracy. Niedługo studia, praca. Jakoś trzeba żyć.

A teraz detale. Sądząc po twoim małym zakresie wyrazowym i po modzie w twoim wieku mogę stwierdzić, że sam/a jesteś dzieckiem. Dorośli mają większy zakres słownictwa. Jeśli już zamierzasz komuś dokuczyć to rób to z głową. Myślisz, że jak napiszesz cokolwiek anonimowo to już jesteś wielki? Osiągasz efekt wręcz odwrotny. Bo z czego się cieszysz? Z tego, że twoje IQ osiąga poziom glonojada? Bez obrazy dla glonojadów. Z całą pewnością są mądrzejsze od ciebie.  Nawet nie masz odwagi by się przedstawić pod tymi słowami. Ale za to twój komentarz przyniósł wiele śmiechu. Twoja niska inteligencja poprawia mój humor. Więc jeśli będziesz chciał/a napisać jakieś słowo albo będziesz zastanawiać się nad wyborem przedszkola z chęcią pomogę :).

To na tyle. Jeśli spodobała się wam ta forma odpowiedzi na komentarze to z przyjemnością to powtórzę. O ile będą komentarze. No to na razie.

poniedziałek, 25 maja 2015

Czy to fanfiction? Czy to dramat? Nie to romans.

To nie jest mój oficjalny powrót. Nie myślcie sobie, że wrócę przed końcem głosowania. Wszystko przecież może się zmienić. Lecz teraz piszę w podzięce za te cztery głosy. Bardzo więc wam dziękuję i mam nadzieję, że nie zmienicie zdania.

No to jedziemy.

Blog pod tytułem Melodie Serc z opowiadaniem: "Jesteś moim marzeniem" (Prolog) pisze Calliste.

W prologu jest mowa o dwóch rodzinach. Przyjaźniły się, bum i już się nie przyjaźnią. Nikt nie wie co się właściwie stało a jest to sekret którego strzegą smoki, demony i sprzątaczki. (Dobra, przesadziłam. Smoków nie ma. Ale są arystokratyczni dorośli czyli nasze czarne charaktery.) I co się nagle stanie? Pojawią się hormony, czytaj para nastolatków. Czy tylko mnie to pachnie Romeem i Julią? Ciekawe czy "happy end" będzie ten sam co w dramacie.

Ale jedziemy. Nowsza wersja burzy hormonów, start.

W pierwszym linijkach czytamy o poranku, chmurach i ich braku, ptakach i... tonących kwiatach? (Co to? Apokalipsa? Hm, fajnie.) Dalej jest mowa o głównej bohaterce, która wraca do domu. Zrobiła coś co bardzo nie spodoba się jej rodzicom. (O, czyli Armagedon. Niewiele się pomyliłam.) Po jakże dramatycznej rozmowie dziewczyna postanawia uciec z domu (gratulacje, uścisk dłoni prezydenta) i pakuje się. To ją baardzo męczy (serio?). W nocy podczas swej drugiej w życiu mądrej decyzji słyszy, że jej ślub zostaje przełożony. (Kobieto, ty uciekasz z domu powinno ci to wisieć!) Na lotnisku cudem zdobywa bilet i leci sobie do Gdańska. A co? Pewnie nikt nie pomyśli by sprawdzić wśród krewnych. Wsiada w samolot i leci. A, wzięła ze sobą psa który może mieć czipa. (Jej rodzie od siedmiu boleści naprawdę chcą ją znaleźć? Bo coś mi mówi, że udają.)

Potem jest o jakimś gostku co wylazł na taras, patrzy w niebo i czeka sam nie wie na co. Wspomina także dzieciństwo. (Mówiłam, bogaci dorośli to czarne postacie tego bloga.Czy bogaci ludzie tracą serce wraz z upływem lat?)

Nasza główna bohaterka ląduje w Polsce, łapie cudem taksówkę (dużo ma szczęścia, nie powiem) i jedzie do domu. Tam wita ją babcia i widać, że nienawidzi matki Laury bo nie zadzwoniła do niej z wieścią, że nie musi się martwić o córkę. Nawet nie wie jak dobrze postępuje! Dziewczyna zostawia rzeczy i wyprowadza pupila a raczej pupilkę na spacer. Więc szpilki pies i nasze "kochane, równe chodniki".... Ma ktoś popcorn?

Potem znów ten gościu. Siedzi na kanapie, przeprowadza zamach na wazon, gada z kuzynem i wyprowadza psa. Tak, pójdą w to samo miejsce.

Kolejny skok w przestrzeni i jesteśmy przy rodzicach Laury. Matka sobie wmawia, że poszła do koleżanki a jej ojciec poczyna knowania jak ją sprowadzić. (Daj se siana facet! Widać, że świr.)

W tym samym czasie Laura wpada na gostka imieniem Arthur. Jak? Pies zrywa się z jego sznurka. CHWILA, CHWILA, STOP! Czy on wyprowadza psa na sznurku?! Arthur! Istnieje najnowszy wynalazek. To smycz dla psów! Korzystaj z tego daru!

Nie... nie... ona też wyprowadza psa na sznurku. Boże.

Nieważne.

Oboje rozpoznają w sobie arystokratów. Tyle, że on chce ją zaciągnąć ją do łóżka i złamać serce. Ale nasza bohaterka nie urodziła się wczoraj wczoraj i od razu zauważyła jego zamiary!

I znowu przeskok. Narzeczony Laury ma coś nie tak z głową. Czyżby mania prześladowcza?


Podsumowując, mimo tego co może się wydawać ten blog mnie naprawdę mnie zainteresował. Główna bohaterka jest zdecydowana osiągnąć to czego pragnie. Główny bohater na razie zachował się jak dupek. Ale jest lepszy. Uwierzcie. To po prostu człowiek niekochany przez rodziców.

Zalecenia Gala Anonima: WIDZISZ LINK? KLIKNIJ. WIDZISZ BLOGA? CZYTAJ. AMEN.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Mokrego jajka i smacznego Dyngusa... odwrotnie też może być!

Więc jak post głosi życzę wam wszystkim wesołych świąt wielkanocnych, bogatego zająca, smacznego jajka i mokrego Śmigusa Dyngusa!

Co już dostaliście? Chwalcie się ludzie, chwalcie się. Ja też się pochwalę ale to niżej.

Serdecznie dziękuję tym co głosowali oraz Vessnie (dobrze odmieniłam?) za udzielenie się w sprawie z ankiety. Resztę uprzejmie proszę o głosowanie. Dwa kliknięcia was nie zabiją (chyba, że o czymś nie wiem.....). Okej, jak będziecie mieli przez to ucierpieć to nie róbcie tego.

Dobra teraz się chwalę:
-książki sztuk dwie
-cienie do powiek
-I GIGANTYCZNE FERRERO (znaczy tylko czekoladową skorupkę w której dwie sztuki wcześniej wymienionego słodycza się znajdują (wiem, że nie ma liczby pojedynczej od słowa słodycze).

I jeszcze raz wszystkiego, wszystkiego dobrego z okazji Świąt Wielkanocnych.

A i u mnie pada.

Narka.

niedziela, 8 marca 2015

Być czy nie być....

Wiem, pytanie wydaje się dość trudne al zaraz rozjaśnię wam sprawę.

UWAGA

Po prostu nie wiem czy jest sens dalej prowadzić tego bloga. Często i gęsto nic tu się nie pojawia. Mam niby coś do streszczenia czy tam zareklamowania jednak chęci. No cóż, z tym trochę gorzej.

Będę albo nie i to zależy od was.

Chcecie bym została czy mam spadać na drzewo.

Nie bójcie się pisać od serca. Szczerze i dosadnie przekażcie co o mnie myślicie bo nie ważne co napiszecie, ja o sobie myślę gorzej.

Nie ma to jak być swoim największym hejterem. A może mnie czymś zaskoczycie?

Jak nie będzie wam się chciało pisać, będzie ankieta.

To by było na tyle. Narazka.

czwartek, 29 stycznia 2015

Teraz to ten tu wskoczy...

Słowem wstępu. Mogą pojawić się literówki i jeśli nie szlak jasny przy pisaniu tego nie trafi to ten wpis będzie dodany 29 stycznia a jeśli trafi to trochę później.

No ale jazda z tym koksem. Autorką tego bloga jest Nightmare. a blog zwie się Gdy wzywa cię księżyc... (od razu wskoczycie do prologu). Więc co? Dalej jedziemy.

  W prologu jest coś o bólu, księżycu i paru innych rzeczach... jednym słowem nie wiem jak wam to ładnie opisać. Jedziem dalej.
  Megan właśnie wraca z cmentarza. I tak, jest noc, to jest las ale ona lubi cmentarz nocą (jej gust). I gdy tak sobie spaceruje w lesie, w nocy, w pobliżu cmentarza (to wcale nie jest niebezpieczne, nie, nie, nie zaraz ją tylko coś zje). Wtem drogę przecinają jej dwa wielgachne wilki (i ma baba placek). Są one dziwne bo ich tylne łapy są ludzko-podobne (że what?). Och i wiecie co? To nic ona słyszy ich myśli w głowie. Myśli którymi te dwa osobniki się porozumiewają (okej, to nie jest dziwne). Następnie wraca do domu, zbywa mamę i co robi? Oczywiście szuka informacji w Internecie. Jednak po chwili zorientowała się co robi i przestała (to dobrze bo tam są nie tylko informacje ale i kłamstwa, ironia i zdjęcia gołych zadków, serio, wpiszcie jakiś tytuł bajki którą kiedyś oglądaliście, na którejś stronie na pewno będzie goły zadek). Dziewczyna idzie się umyć i spać. Widzicie, tak to się zaczęło i tu moja rada na przyszłość jeśli nie chcecie czegoś takiego doświadczyć to się nie myjcie i nie śpijcie.
  Następny dzień i mycie, ubieranie się i czytanie. Śniadanko, spakowanie torby bo śpi u ojca, wizyta na cmentarzu (tak, znowu) i ruszenie do centrum. A w wypożyczalni jakieś siedem obcych osób się na nią gapi (oni chyba nie wiedzą co to są maniery albo dyskrecja, mogą też być grupą seryjnych morderców). I tylko przypadkiem jeden kolo ma takie same oczy jak jeden z wilków... są tak samo dwu-kolorowe. Idzie wiec do domu ojca (rodzice po rozwodzie) i robi obiad z tego co udało jej się upolować w lodówce (nadmiaru to tylko światła tam było). Jedzenia praktycznie żadna rozmowa z ojcem (najpewniej jest aspołeczna albo jakoś nikt jej nie chce, z resztą monotonne są te jej dni, nic się nie dzieje). Zajęła się toaletą (co autorka opisuje krok po kroku, serio).
I następny dzień i w parku (kosmici?) śmiejąca się grupa nowych (szkoda, że nie kosmici). Zignorowała ich (a co miała innego zrobić zatańczyć z nimi polkę?). W domu jej mamy nie ma więc czas na spotkanie z przyjaciółką. Potem główna (zmienia się w super bohatera i ratuje świat?) zmienia się w matkę przyjaciółki i ostrzega ją przed chłopakiem (serio? dobra, już nie marudzę i piszę dalej) W sumie nie mam co bo dalej matkuje wchodzi tajemnicza grupa i wychodzi.

Szczerze? Na początku to jest trochę nudne ale tak mają trzy pierwsze rozdziały (teraz wiem co mówię, czytałam do końca) ale potem (mianowicie rozdział następny) już akcja wolno się rozwija, dzieją się zagadkowe rzeczy i ogółem robi się fajnie.

Zalecenia Gala Anonima:  PRZEŻYJESZ TE TRZY ROZDZIAŁY, IDŹ CZYTAĆ!!! JUŻ!!  DOBRA, ŁASKAWIE POZWALAM CI JUTRO!!!

piątek, 2 stycznia 2015

A teraz, dziś i zaraz....

Bloga pod tytułem Bad Boy Returns To District (do pierwszego rozdziału) jest prowadzony przez Larry Shipper. Pewnie myślicie, że t o One Direction. Nic bardziej mylnego...

   Główna bohaterka budząc się przeklina swoje zapominalstwo. Jest ostatni dzień lata. Schodzi do kuchni i tam poznajemy część jej rodziny. Matkę, która ma ją gdzieś i dołuje ją (mogę jej wydrapać oczy prooooszę) i ojca, który przynajmniej się stara i uśmiecha do niej (kolo nie dobijaj, bądź jakimś ojcem skoro matka to....- jakoś nie sądzę by przeklinanie na samym początku było właściwe więc dopowiedzcie sobie co nieco... duże co nieco). Dowiadujemy się też, ze jest uważana za "gorszą córkę" (no bez jaj, co za patologiczna rodzina) a jej siostra wręcz uwielbiana (masowy mord za trzy... dwa...). W tym momencie przychodzi jej babcia, która na pierwszy rzut siekierą wydaje się miła (oddział Delta wstrzymać akcję i wycofać się). Staruszka informuje nas, ze wróciła jakaś rodzina a jej matka każe Jessice iść (tyran a nie kobieta) bo jej "ukochana córeczka" (rzygam na strój tej kobiety) musi odpocząć przed jutrem (choroba niech ją weźmie... wiecie jaka). Dziewczyna nie może iść w spodniach bo ta Psycholka Senior każe inaczej (naprawdę nie mogę zrobić jej krzywdy? to tylko trwały uszczerbek na zdrowiu, proszę).
   Na miejscu dziewczyna poznaje Beau, Jai'a i Luke'a. Tylko ten pierwszy jest miły. Najpierw grają... znaczy się Beau ją ogrywa po czym wychodzą do ogrodu. am po krótkiej rozmowie pojawia się cham Jai (przeczytacie bloga, zrozumiecie). Po krótkiej rozmowie, poniżaniu jej matki i ciasteczku po którym przez tą jędzę ma wyrzuty sumienia wraca do domu i tam napotyka drwiny swojej siostry (dajcie zapalniczkę a spalę to zanim złoży jaja). Zamyka się w pokoju i ćwiczy dwie godziny (tak, tylko przez to ciasteczko, serio). Następnie poszła nad jezioro by mieć chwilę dla siebie. Jednak i ona nie trwa zbyt długo bo nadchodzi całe rodzeństwo Beau.


   Jak to się dalej rozwinie? Czy ktoś wreszcie zabije Psycholkę Junior (siostra Jessici) i Psycholkę Senior? Beau dalej pozostanie miły? Staną się wsparciem dla dziewczyny? A może coś knują i zniszczą jej psychikę do reszty? Chcecie wiedzieć? No cóż wam mogę powiedzieć, czytajcie.

Zalecenia Gala Anonima: WŁAŹ I CZYTAJ. CÓŻ WIĘCEJ PISAĆ. ACH, NO TAK... TERAZ!!!!!!