sobota, 17 maja 2014

Teraz nie jutro jest czas na....

Więc o to przed wami blog  autorstwa Mrs.Brooks

A więc start od pierwszego rozdziału. Główna bohaterka Lili wraz z rodziną i przyjaciółkami (czyżby masowe opuszczanie poprzedniego miasta?) przeprowadza się do Los Angeles. Wspomnienie, że są tam trzęsienia ziemi (ja wybrałabym miasto w którym nie groziły by mi żadne kataklizmy a pogoda byłaby idealna... nie ma takiego miasta co nie? to lecę w kosmos a co!). Cudem wszyscy cisnął się do taksówki (czyżby gumowa?) i podjeżdżają pod dom. I rozpoczyna się wojna o najlepszy pokój. Pierwsza startuje Nikki ale zostaje powstrzymana przez faul. Lili jako pierwszej udaje się dobiec do najlepszego pokoju (oklaski). Następnie umawia się z Nikki na spacer (srał pies, że są w tym samym domu i tak się do siebie drą). Faith, druga przyjaciółka wiesza plakaty więc nie może (bo one muszą wisieć idealnie równo, dlatego ma przy sobie specjalne miary i kątowniki). Lili przebiera się a potem musi tłumaczyć przyjaciółce co to znaczy pięć minut (rozumiem, że temat czasoprzestrzeni może być skomplikowany ale by nie wiedzieć co to znaczy 5 minut albo 300 sekund?). Później, najwyraźniej z przyzwyczajenia Lili wrzeszczy do Nikki, która to notabene stoi obok (ja wam mówię, przyzwyczajenie to druga natura człowieka). Okazuje się, że ich ulubiony zespół mieszka niedaleko więc wrzucają list od siebie do ich skrzynki (przecież nie da wysłać się tego pocztą, jeszcze przez pomyłkę by do nich trafił... mówimy tu o poczcie w innym kraju, tylko w Polsce list może iść dwa lata, nie, nie zagraniczny ekonomiczny tylko normalny krajowy. mniejsza z tym) Kilka godzin później lepiej poznajemy lenia który zaprzyjaźnił się dziewczynami albowiem dzwonią do siebie. Gdy zaczął się Follow spree udało się tylko Faith i Nikki. 

Następnego dnia Lili zostaje obudzona przez Nikki o czternastej. Wychodzą na zakupy. W sklepie rozdzielają się. Lili kupuje: dwie butelki pepsi (przy tylu osobach to norma), dwie butelki coli (czyżby jakaś grubsza impreza) i osiem puszek energetyka (energia elektryczna w puszce? ciekawe jak to się pije. odczucia muszą być elektryzujące... żartuję, przecież wiem, że chodzi o napój energetyczny). Przy kasach widzi kolesia podobnego do Jai'a i jego brata bliźniaka co zwala na halucynację (halucynacje, po jednej na głowę, no co im żałujesz). Gdy przychodzą jej przyjaciółki orientuje się, że to rzeczywiście mogli być oni (nie dziwcie się jej, moja dawna nauczycielka miała swoją "kopię" oraz ja sama widziałam osobę podobną do mojej mamy).  A gdy wychodzą ze sklepu Lili mylą się kierunki (piła coś mocniejszego?) ale szybko zostaje naprowadzona na właściwą drogę. Potem zjedli obiad na którym nie było jej brata (albo aspołeczny algo nie lubi rodzinki albo UFO porwało... stawiam na trzecie). Następnego dnia wybiera się na spacer. Dzwonią do niej przyjaciółki żeby w tej chwili przyszła do domu (a co? pali się? UFO przyleciało?). Lili ignoruje to a po jakimś czasie wpada na nią jej własny brat (niech to, pomyliłam się, kosmici go nie porwali) i przedstawia jej swoich przyjaciół czyli The Janoskians. Wracają do domu a tu krzyk troski (przyjaciółki krzyczą na nią, że się martwiły mimo iż aktualnie nie dbają o to że może ogłuchnąć) i dopiero po chwili zauważają zespół. Pada propozycja filmu na co główna bohaterka zmyka do siebie. Jej brat poda piwo a pijani ludzie to niebezpieczni ludzie. Dopiero po kilku godzinach udaje jej się zasnąć.

O siódmej obudziło ją walenie do drzwi. Nikki zasnęła w jej wyrku bo nie było gdzie indziej miejsca. Gdy zasypia ponownie śni jej się jakaś mroczniejsza wersja jej samej a potem wchodzi do snu jakiegoś gostka co się zwie Haden Black. mówi, że nie wie czemu ona jest w jego śnie ale wie, że ona jest taka sama jak on (naćpana?). Gdy się budzi widzi obok siebie czarno- krwistą różę (uuu, ładna). Ubrała się, zeszła na dół, pogoniła brata do sprzątania i wyszła. W parku spotkała szanownego Blacka który przyglądał jej się z ciekawością (się nie dziwię, była w jego śnie). Poszła jednak sobie, kierując się do pizzerii po 9 pizz (hurtem kupuje). Gdy już w domu pizze zostały zjedzone pada propozycja pójścia do wesołego miasteczka. Lili odmawia (no dajże spokój, będzie fajnie. na pewno będzie jakiś świr który potnie was na salami... nie, to zły przykład... ktoś cię porwie... też nie to... dobra nie idź) a na ochotnika by z nią zostać zgłasza się (fanfary proszę) Jai. Rozmawiają, a gdy po 23 (niezłe wesołe miasteczko) dziewczyna omalże nie zasypia chłopak zanosi ją do pokoju, kładzie spać, całuje w czółko (jak boli to podmuchać, nikt cię tego nie uczył, podmuchać) i wychodzi.

Czy znowu przyśni się jaj ten koleś? Czy przyjaciółki kupiły jej misia w wesołym miasteczku? Czemu w prologu było napisane, że przyjaciele ją oszukali (nie kupiła misia?)? Co wydarzy się dalej i czy jej rodzice powrócą z zakamarków zapomnienia? Żeby się tego dowiedzieć czytajcie dalej.

Zalecenia Gala Anonima: WŁAŹCIE NA TEGO BLOGA! PO PROSTU WŁAŹCIE!


Nie mogę się powstrzymać XD wybaczcie.

1 komentarz:

  1. O matko! Nie spodziewałam się takiego czegoś. Jest mi bardzo miło, że komuś się podoba to co piszę :) Po prostu... nie mogę ująć tego w słowach co właśnie czuję!
    Pozdrawiam,
    Mrs. Brooks x

    OdpowiedzUsuń