sobota, 10 maja 2014

Rozdział Pierwszy

A więc tak oto sześc osób zdecydowało, że to opowiadanie pojawi się tu. Drżyjcie albowiem... nie mam kota. Dobra, nie o to chodziło. Tak naprawdę to chciałam napisać, że będzie to dno ale pozostawiam to do waszej oceny. A więc, tortur czas.

Jadę wolno samochodem. Wolno bo na terenie zabudowanym istnieją pewne ograniczenia prędkości. Na szczęście GPS mówi mi, że niedługo wjadę do lasu a później na drogę wiodącą przez nieużytki, gdzie będę mogła przyśpieszyć. Na fotelu leży zaproszenie. Nie wiem skąd znali mój adres, przecież na blogu nie podałam żadnych danych osobowych. W radiu nie było nic ciekawego więc włączyłam coś swojego. Gdy tylko wyjechałam z miasta, przyśpieszyłam. Wcześniej miałam dotrzeć do hotelu wieczorem ale teraz było to marzeniem ściętej głowy. Oczywiście zaoferowali pomoc w dojeździe ale myśl, że będę musiała dzielić się z kimś radiem odpowiednio mnie odstraszyła. Z resztą nie wiem kogo by przysłali ci z obsługi. Obsługa Hotelu Pandora, przez telefon rozmawiałam z kimś młodym.

###### ROZMOWA TELEFONICZNA / DWA TYGODNIE TEMU #######

Właśnie weszłam do domu z listem w ręku. Jakiś hotel ale z tego co wiem nie kontaktowałam się z nim. A przez sen się raczej tego nie robi. Nie wiedząc co o tym myśleć odwróciłam list by go otworzyć i ze zdumieniem zauważyłam pieczęć. Kto ich jeszcze używa? Przełamałam kawałek wosku i wyjęłam list. Ktoś pisał w nim, że zna mnie pod moim pseudonimem, Hoki, i prosi bym przyjechała i napisała recenzję na swoim blogu o ich nowo otwartym hotelu. Od razu wklepałam nazwę do wyszukiwarki i… nic. Nie było tak kompletnie nic z wyjątkiem parunastu fraz do wyrazu Pandora. Wiecie jej puszka i tym podobne. Westchnęłam, super jadę w ciemno. Spojrzałam na list i znalazłam adres. Po ponownym przeczytaniu listu zauważyłam, że jestem tam zaproszona na 6 lipca. Spojrzałam na kalendarz. Dwa tygodnie do wyjazdu do tajemniczego hotelu. Był tam jeszcze numer. To była szybka decyzja. Wzięłam komórkę i wybrałam rząd cyfr i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po pierwszym sygnale ktoś odebrał.
-Recepcja, słucham.- odezwał się człowiek w moim wieku.
Zbiło mnie to z partykuły.
-Czy dodzwoniłam się do recepcji Hotelu Pandora?- zapytałam.
-Tak.- zabrzmiała uprzejma odpowiedź.- W czym mogę pomóc?
-Właśnie otworzyłam list…
-Ach, już rozumiem. Ma pani problemy z transportem? W takim razie w danym terminie wyślemy kogoś.- zaczął coś notować.- Auto przyjedzie…
-Chwila moment.- przerwałam mu.-Nie mam żadnych problemów z samochodem. Chciałam tylko spytać skąd macie mój adres ale teraz pojawia się pytanie skąd pan wie o co chodzi?
-Rozumiem. Pani adres podała nam jedna z internautek, ponoć napisała coś pani o jej restauracji. A jeśli chodzi o to skąd wiedziałem to nie było taką tajemnicą. Jak na razie nasz hotel wysłał niewiele listów i tylko pani oraz jeden pan, nie skontaktowali się z nami.
-Rozumiem.
-Więc czy potwierdza pani przyjazd?
Przez chwilę zastanowiłam się. Może być ciekawie. Może być fatalnie. Może być nudno. Westchnęłam.
-Nasz hotel ma wiele rozrywek. Jest basen, kawiarnia, ogólna restauracja, kuchnia hotelowa, klub, kilka kółek zainteresowań, sala muzyczna, sala balowa, pole do golfa, kort tenisowy, Spa, salon odnowy i wiele innych.
-Jaka będzie cena?- spytałam podejrzliwie.
Nie powiem, zaciekawiło mnie to ale nie chciałam dać się wciągnąć w jakieś długi.
-Jest pani naszym gościem.- powiedział zaskoczony.- Jeśli pani chce może nawet zaprosić kogoś. Nikt nie będzie musiał za nic płacić.
-Dobrze,- poddałam się.- potwierdzam mój przyjazd.
-W takim razie do zobaczenia za dwa tygodnie.
Rozłączyłam się i opadłam na fotel. Czy chciałam by pojechał ktoś ze mną? Zamyśliłam się. Mogłam wziąć Monic ale by ta marudziła, że zajmuję się cały czas pracą. A przecież ten wyjazd to moja praca. Postanowione jadę sama.

###### JAZDA  AUTEM / TERAZ #######

Wyjazd z lasu. Tu po raz kolejny mogłam przyśpieszyć. Już zmierzchało a ja miałam przed sobą jeszcze kilka godzin jazdy. Zmęczenie powoli robiło swoje. Jestem za kółkiem od 3:00 a jest 20:40. Zjechałam na pobocze. Może jednak powinnam poprosić o tą pomoc w dojeździe? Zrezygnowana wyjęłam telefon i zadzwoniłam. Powiedziałam gdzie jestem a ktoś stamtąd powiedział, że przyślą kogoś. Przesiadłam się na siedzenie pasażera, zablokowałam pojazd i zdrzemnęłam się.  Obudziło mnie pukanie szybę. Otworzyłam niechętnie oczy i ujrzałam twarz młodego człowieka. Otworzyłam okno.
-Hym…- mruknęłam.
-Jestem z hotelu.
-A.
Odblokowałam drzwiczki, chłopak przeszedł, zajął miejsce kierowcy i ruszył.
-Mam nadzieję, że podróż minęła bez trudność.
Mruknęłam coś i układając się wygodniej na swoim miejscu zasnęłam. 

3 komentarze:

  1. Hmm... Tamto opko skończone, a tu coś nowego? TAK SZYBKO?! O.o ociepanie... Serio, miesiąc nie minął, a tu jest naście rozdziałów... Nie do wiary, po prostu nie do wiary...

    W ogóle jakiś taki dziwny ten początek. Zastanawiam się, kiedy ostatni raz czytałam coś podobnego - i szczerze to nie wiem, bo nawet nie wiem, co to będzie. Ale chyba zostałam przyjemnie zainteresowana.

    Idę czytać dalej, tylko błagam, nie pisz tak szybko :D.

    Dawnośmy się nie odzywały, tak swoją drogą.
    Pozdróweczki, weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże. Co za idiotyczny początek .gorszego świat nie Widział :'D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że reszta przypadnie ci do gustu.

      Usuń