A więc tak oto sześc osób zdecydowało, że to opowiadanie pojawi się tu. Drżyjcie albowiem... nie mam kota. Dobra, nie o to chodziło. Tak naprawdę to chciałam napisać, że będzie to dno ale pozostawiam to do waszej oceny. A więc, tortur czas.
Jadę wolno
samochodem. Wolno bo na terenie zabudowanym istnieją pewne ograniczenia prędkości.
Na szczęście GPS mówi mi, że niedługo wjadę do lasu a później na drogę wiodącą
przez nieużytki, gdzie będę mogła przyśpieszyć. Na fotelu leży zaproszenie. Nie
wiem skąd znali mój adres, przecież na blogu nie podałam żadnych danych
osobowych. W radiu nie było nic ciekawego więc włączyłam coś swojego. Gdy tylko
wyjechałam z miasta, przyśpieszyłam. Wcześniej miałam dotrzeć do hotelu
wieczorem ale teraz było to marzeniem ściętej głowy. Oczywiście zaoferowali
pomoc w dojeździe ale myśl, że będę musiała dzielić się z kimś radiem
odpowiednio mnie odstraszyła. Z resztą nie wiem kogo by przysłali ci z obsługi.
Obsługa Hotelu Pandora, przez telefon rozmawiałam z kimś młodym.
######
ROZMOWA TELEFONICZNA / DWA TYGODNIE TEMU #######
Właśnie
weszłam do domu z listem w ręku. Jakiś hotel ale z tego co wiem nie kontaktowałam
się z nim. A przez sen się raczej tego nie robi. Nie wiedząc co o tym myśleć
odwróciłam list by go otworzyć i ze zdumieniem zauważyłam pieczęć. Kto ich
jeszcze używa? Przełamałam kawałek wosku i wyjęłam list. Ktoś pisał w nim, że
zna mnie pod moim pseudonimem, Hoki, i prosi bym przyjechała i napisała
recenzję na swoim blogu o ich nowo otwartym hotelu. Od razu wklepałam nazwę do
wyszukiwarki i… nic. Nie było tak kompletnie nic z wyjątkiem parunastu fraz do
wyrazu Pandora. Wiecie jej puszka i tym podobne. Westchnęłam, super jadę w
ciemno. Spojrzałam na list i znalazłam adres. Po ponownym przeczytaniu listu
zauważyłam, że jestem tam zaproszona na 6 lipca. Spojrzałam na kalendarz. Dwa
tygodnie do wyjazdu do tajemniczego hotelu. Był tam jeszcze numer. To była
szybka decyzja. Wzięłam komórkę i wybrałam rząd cyfr i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
Po pierwszym sygnale ktoś odebrał.
-Recepcja,
słucham.- odezwał się człowiek w moim wieku.
Zbiło mnie to
z partykuły.
-Czy
dodzwoniłam się do recepcji Hotelu Pandora?- zapytałam.
-Tak.-
zabrzmiała uprzejma odpowiedź.- W czym mogę pomóc?
-Właśnie otworzyłam
list…
-Ach, już
rozumiem. Ma pani problemy z transportem? W takim razie w danym terminie
wyślemy kogoś.- zaczął coś notować.- Auto przyjedzie…
-Chwila
moment.- przerwałam mu.-Nie mam żadnych problemów z samochodem. Chciałam tylko spytać
skąd macie mój adres ale teraz pojawia się pytanie skąd pan wie o co chodzi?
-Rozumiem.
Pani adres podała nam jedna z internautek, ponoć napisała coś pani o jej
restauracji. A jeśli chodzi o to skąd wiedziałem to nie było taką tajemnicą.
Jak na razie nasz hotel wysłał niewiele listów i tylko pani oraz jeden pan, nie
skontaktowali się z nami.
-Rozumiem.
-Więc czy
potwierdza pani przyjazd?
Przez chwilę
zastanowiłam się. Może być ciekawie. Może być fatalnie. Może być nudno.
Westchnęłam.
-Nasz hotel
ma wiele rozrywek. Jest basen, kawiarnia, ogólna restauracja, kuchnia hotelowa,
klub, kilka kółek zainteresowań, sala muzyczna, sala balowa, pole do golfa,
kort tenisowy, Spa, salon odnowy i wiele innych.
-Jaka będzie
cena?- spytałam podejrzliwie.
Nie powiem,
zaciekawiło mnie to ale nie chciałam dać się wciągnąć w jakieś długi.
-Jest pani
naszym gościem.- powiedział zaskoczony.- Jeśli pani chce może nawet zaprosić
kogoś. Nikt nie będzie musiał za nic płacić.
-Dobrze,-
poddałam się.- potwierdzam mój przyjazd.
-W takim
razie do zobaczenia za dwa tygodnie.
Rozłączyłam
się i opadłam na fotel. Czy chciałam by pojechał ktoś ze mną? Zamyśliłam się.
Mogłam wziąć Monic ale by ta marudziła, że zajmuję się cały czas pracą. A
przecież ten wyjazd to moja praca. Postanowione jadę sama.
######
JAZDA AUTEM / TERAZ #######
Wyjazd z
lasu. Tu po raz kolejny mogłam przyśpieszyć. Już zmierzchało a ja miałam przed
sobą jeszcze kilka godzin jazdy. Zmęczenie powoli robiło swoje. Jestem za
kółkiem od 3:00 a jest 20:40. Zjechałam na pobocze. Może jednak powinnam
poprosić o tą pomoc w dojeździe? Zrezygnowana wyjęłam telefon i zadzwoniłam.
Powiedziałam gdzie jestem a ktoś stamtąd powiedział, że przyślą kogoś.
Przesiadłam się na siedzenie pasażera, zablokowałam pojazd i zdrzemnęłam się. Obudziło mnie pukanie szybę. Otworzyłam
niechętnie oczy i ujrzałam twarz młodego człowieka. Otworzyłam okno.
-Hym…-
mruknęłam.
-Jestem z
hotelu.
-A.
Odblokowałam
drzwiczki, chłopak przeszedł, zajął miejsce kierowcy i ruszył.
-Mam
nadzieję, że podróż minęła bez trudność.
Mruknęłam
coś i układając się wygodniej na swoim miejscu zasnęłam.
Hmm... Tamto opko skończone, a tu coś nowego? TAK SZYBKO?! O.o ociepanie... Serio, miesiąc nie minął, a tu jest naście rozdziałów... Nie do wiary, po prostu nie do wiary...
OdpowiedzUsuńW ogóle jakiś taki dziwny ten początek. Zastanawiam się, kiedy ostatni raz czytałam coś podobnego - i szczerze to nie wiem, bo nawet nie wiem, co to będzie. Ale chyba zostałam przyjemnie zainteresowana.
Idę czytać dalej, tylko błagam, nie pisz tak szybko :D.
Dawnośmy się nie odzywały, tak swoją drogą.
Pozdróweczki, weny życzę.
Boże. Co za idiotyczny początek .gorszego świat nie Widział :'D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że reszta przypadnie ci do gustu.
Usuń