czwartek, 15 maja 2014

Rozdział Szósty

Wiem, wiem, wiem. To jest głupie, do bani, żenujące itd... może się zdarzyć jeszcze kilka takich gumowych rozdziałów. Mam nadzieję, że potem będzie lepiej.


Kładę się spać a następnego ranka nie wstaję z łóżka. Może wtedy nie przyjdzie. Może w pokoju jest jakiś czujnik ruchu. Leżę więc nieruchomo a po pięciu minutach słyszę pukanie. Pięć minut, jest to czas w jakim jestem mniej więcej gotowa. Pukanie powtarza się. Milczę.
-Czy wszystko w porządku?- krzyczy przez drzwi.
Nadal nic nie mówię. Nie chcę.
-Czy mogę wejść?
Siedzę cicho ale on i tak wchodzi. Siada obok mnie a ja odwracam się na drugi bok. Delikatnie dotyka mojego ramienia.
-Źle się czujesz?
Udaję, że nie zauważam, że nie mówi jak każdy z obsługi na jego miejscu, że wszedł bez zaproszenia i nie zdziwił go fakt, że leżę.
-Czemu mówisz do mnie na ty?
-Przecież tak wolisz.- mówi zaskoczony.
-Nie mówiłam ci tego.
Milczy. Siadam i spoglądam mu prosto w oczy. On tego unika.
-Skąd wiesz o której się budzę? Do hotelowej restauracji zaprowadziłeś mnie tylko raz jakbyś wiedział, że tam mi się nie podobało. Nie marudziłam ani nic w tym stylu. Wiedziałeś kiedy przyjść po mnie jak wychodziłam z sauny, omal nie dostałeś zawału gdy nie wiedziałeś gdzie jestem.
Wiem, że to wydawało się głupie ale coś podpowiadało mi, że to wierzchołek góry lodowej. Nie wiem czemu ale coraz silniej odczuwałam, że jest w czym coś więcej niż zwykły fuks. Nic nie odpowiada, nie patrzy na mnie.
-Co z ciebie za świr?- na te słowa drgnął, ciągnęłam dalej.- Obserwujesz mnie?
-W saunie zapomniałem ci powiedzieć, że jedno z pomieszczeń nie działa. Dopiero kolego mi przypomniał a na basenie czekałem przy drzwiach.- powiedział.- Jeśli chodzi o to wstawanie to zgaduję. Kolację noszę bo tu wszyscy tak robią. Tu to norma. A w knajpce wyraźnie ci się podobało.
Uwierzyłabym mu gdyby spojrzał mi w oczy ale on tego unika.
-Spójrz na mnie.
Zrobił to. Gdy patrzył mi w oczy mówię wolno.
-Teraz powtórz.
Milczy. Nie umie powiedzieć tego co wcześniej patrząc na mnie. Czuję się oszukana i… zdradzona? No tak, stawał się dla mnie przyjacielem. Okazuje się, że nawet on kłamie bez poczucia winy. Czuję do niego niechęć. Wstaję i idę do szafy. Otwieram ją i wyciągam walizkę.
-Co robisz?
-Wyjeżdżam.- mówię ze spokojem.
-Co? Nie… proszę nie.
Spoglądam na niego, jest w szoku i dopiero po chwili podchodzi do mnie. Krzyżuję ręce na piersi. Zatrzymuje się kilka kroków ode mnie. Jego twarz przedstawia wszystkie negatywne emocje, prócz gniewu oczywiście. Trochę mi go żal, trochę.
-Niby czemu?
Nic nie mówi. Podchodzę do niego. Wciąż milczy.
-Czemu?- dopytuję.- I tak bym kiedyś wyjechała. Za tydzień albo za trzy dni.
-Błagam nie teraz.- szepnął.
-Czemu?
-Bo… bo…. Proszę cię Clarie, jeśli chcesz może zajmować się tobą kto inny, możesz kogoś zaprosić, możesz mnie poprosić o wszystko tylko proszę nie wyjeżdżaj. Błagam.
Przypomniało mi się jak o to samo prosiłam tatę i jak się z tym czułam gdy nie wysłuchał. Zrobiło mi się strasznie głupio, że zachowuję się tak samo. Wiem czego oczekiwałam od ojca i co teraz zrobię. Poprowadziłam go do fotela, opadł ni niego jakby miał ze 100 lat. Przytuliłam go a jego głowę schowałam pod brodę. Czułam jego oddech przez piżamę. Zaczęłam go głaskać po głowie. Objął mnie i wtulił się bardziej. Naprawdę nie wiem jak mogłam być aż tak wredna.
-Już dobrze, nic nie musisz robić.
-Przepraszam.- wyszeptuje
-To raczej ja powinnam cię przeprosić, najechałam na ciebie niepotrzebnie. Byłam wredna.- mówię uspokajająco.
-Wiem, że to wszystko wydaje się dziwne- szepcze.- ale tutaj tak po prostu jest. Nie umiem tego wyjaśnić.
-Rozumiem, przepraszam.
Chłopak wyprostował się. Ja poszłam się przebrać a gdy wyszłam z łazienki walizki już nie było.
-To chodźmy na śniadanie.- mówię.
Po śniadaniu chłopak pokazuje mi kilka atrakcji hotelu takich jak kręgielnia, kącik literacki, kółko szachowe i wiele innych. Cieszę się że teraz jest obok. Sama bym się zgubiła. Robi tylko przerwę na obiad. Wieczorem po kolacji opisuję dzień na blogu i sprawdzam komentarze. Trwa tam zażarta walka. Sama Vera napisała, że trudniejszego wyboru dać nie mogłam. Potem zaproponowała, żebym wrzuciła tu ich zdjęcia ale ze mną. Odpisałam jej, że nie będzie mnie z nikim swatać bo się na to się nie dam. Położyłam się spać. Jutro znów spotykam się z Nate’em.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz