Następnego
dnia obudziłam się o 6:00 rano. Postanowiłam się przespacerować po ogrodzie. Po
8:00 dostałam SMSa od Nate’a. Pisał o której możemy się spotkać. Napisałam, że
tylko wezmę torebkę i wsiadam do auta. Odpisał, że to świetnie brzmi. Ruszyłam
do pokoju i wzięłam to czego potrzebowałam. Wyszłam z pokoju, zakluczyłam go i
ruszyłam do garażu. Wyjechałam i po dwóch godzinach byłam na parkingu. Nate
czekał tam na mnie. Jego widok znów mnie przeraził ale postanowiłam to
zignorować i wysiąść z auta.
-Hej. Długo
musiałeś czekać?
-Nie. To co,
idziemy?
Pokiwałam
głową. Dzień miną całkiem fajnie i znów się z nim zagadałam. Rozmowa byłaby przyjemna
gdyby nie to uczucie nakazujące mi ucieczkę. Zrobiliśmy sobie parę zdjęć z
głupimi minami i nie tylko. W hotelu znów byłam o późnej godzinie. Gdy szłam do
pokoju natknęłam się na całego w nerwach Evana. Przeczesywał dłonią włosy i
chodził w te i we w te. Dopiero teraz mu się przyjrzałam i zauważyłam, że ma
całkiem ładną twarz. Wcześniej patrzyłam tylko na jego jasne oczy i blond
włosy. Teraz przyjrzałam mu się dokładnie. Miał jasnobrązowe włosy i był
wysoki. Zrobiłam mu ukradkiem zdjęcie. Vera będzie mi wiercić o nie dziurę w
brzuchu a taka mi nie potrzebna. Chowam telefon a chłopak mnie zauważa.
Podchodzi i zamyka mnie w uścisku. Dziwnie się czuję.
-Martwiłem
się.- szepnął.- Musisz wracać tak późno?
Głaszcze mnie
po włosach i mną kołysze. Zachowuje się tak jakby chciał się uspokoić,
trzymając mnie w ramionach. Odsuwam go od siebie i patrzę na niego zdziwiona.
-Co ci?
Opanował się.
Przeprosił. Poprosił mnie bym nie wracała już tak późno bo się martwi, że coś
mi się stało. Powiedziałam mu, że byłam z Nate’em. Nie pocieszyło go to.
Mruknął coś pod nosem i poszedł do siebie, gdziekolwiek to było. Weszłam do
pokoju i napisałam wpis, dodałam też zdjęcia z podpisem. A oto Evan i Nate dla Very. Zdecyduj który ładniejszy XD. Po chwili
Evan przyniósł mi kolację.
-Czemu to
robisz?- pytam.
-Co?
-Czemu
przynosisz mi kolację?- zadaję dokładniejsze pytanie.
-Muszę o
ciebie zadbać jeśli ty tego nie robisz.
-Nic nie
musisz.
-Ale chcę.-
odwraca się i odchodzi.
Zamykam
drzwi i opieram o nie głowę. Po chwili dopada mnie myśl że nosi mi kolację od
zawsze. Skąd wie, że sama bym się po nią dupy nie ruszyła? Zawsze też
odprowadza mnie na śniadanie. Skąd wie o której wstaję? W karcie
restauracyjnej, do której zaprowadził mnie tylko raz, były wszystkie moje
ulubione dania i żadne inne. Nie zaprowadził mnie tam już ani razu mimo iż nie
skarżyłam się na to, że mi się tam nie podoba. Film również wybrał mój
ulubiony. Pojawia się wtedy gdy coś kończę. Po saunie, na basenie, razem z
kelnerami, którzy biorą ode mnie naczynia. Teraz dopiero zorientowałam się, że
to zawsze Evan szedł przodem, jakby ich prowadził. Dyskretnie rozejrzałam się
po pokoju w którym nie było żadnych kamer. Teraz to mnie to przeraziło.
Zaczęłam powoli jeść ale mój żołądek ścisnął się ze zdenerwowania. Nawet Nicole,
mojej dawnej współlokatorce, dowiedzenie się o mnie kilku podstawowych rzeczy
zajęło trzy dni (w tym również o rzeczonym nieruszaniu się po kolację). To jest
już trochę dziwne. Pewnie to moje urojenia. Przecież to niemożliwe by wiedział
o mnie wszystko już teraz. Weszłam do łazienki i wzięłam długi prysznic. To
wszystko mi się wydaje, na pewno. Po uspokojeniu się, wyszłam z kabiny i
ubrałam piżamę. Będąc w pokoju usłyszałam pukanie do drzwi. Ktoś przyszedł po
naczynia. Nie myślę o tym, że zawsze wiedzą kiedy przyjść. Staram się nie
wiedzieć w tym niczego nienormalnego. Niestety kiepsko mi to idzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz