Następnego
ranka zjadłam małe śniadanie i ubrałam się w strój kąpielowy. Wzięłam szlafrok
ręcznik i klapki. Zastanawiałam się czy zadzwonić po Evana by zaprowadził mnie
na basen ale postanowiłam, że się po prostu kogoś zapytam. Po pytaniu się dwóch
osób trafiłam. Basen był na dworze. Wokół stało pełno leżaków ale tylko na
niektórych leżały jakieś rzeczy. Położyłam rzeczy na jednym z leżaków w cieniu
i weszłam do basenu. Przepłynąwszy kilka okrążeń i poznawszy kilku innych mieszkańców,
położyłam się. Miałam dość marudzenia Monic o to, że jestem blada jak ściana.
Zamknęłam oczy. Mnie odcień mojej skóry nie przeszkadzał. Po chwili ktoś
wtargnął na basen. Nie zareagowałam do momentu w którym nie poczułam czyjejś
dłoni ni ramieniu. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Evana. Był widocznie
zdenerwowany ale napięcie już z niego schodziło. Niespodziewanie mocno mnie
przytulił.
-Coś
przegapiłam?
-Nic.
Mówił jakby
ktoś zdjął mu z ramion ciężar świata. Jeszcze przez chwilę tkwiłam w jego
objęciach. Jedną ręką obejmował moje ramiona a drugą czułam na tyle głowy.
-Już?-
spytałam.
Pokiwał głową
i puścił mnie. Spojrzałam na niego pytająco na co wzruszył ramionami. Spytałam
go czy ma do mnie jakąś sprawę a gdy zaprzeczył, przeprosiłam go i poszłam
dalej pływać. W południe uznałam, że mam dość pływania. Wyszłam i poszłam po
rzeczy. Owinąwszy się ręcznikiem, założyłam klapki oraz szlafrok i ruszyłam do
wejścia. Nawet nie zorientowałam się kiedy pojawił się obok Evan.
-A ty co?-
spytałam gdy go dostrzegłam.- Pilnujesz mnie?
-To duży
budynek, łatwo się zgubić.
-Nie
zaprzeczę. No dobra panie przewodniku, co polecasz?
-Może film? Z
tego co wiem sala kinowa jest wolna. Co ty na to?
Zamyśliłam
się.
-Czemu nie.
Tylko się przebiorę.
Pokiwał głową
i zaprowadził mnie do mojego pokoju. Tam ubrałam jeansy, biały top, trampki a
do tego wzięłam małą torebkę z komórką, kluczami do pokoju, i innymi
potrzebnymi rzeczami. Chłopak wybrał film, nalegał. Wybrał całkiem nieźle. Było
po 17:00. Wyszliśmy a ja postanowiłam Spytać o ten kort do tenisa. Gdy dowiedział
się, że nie umiem w to grać zaproponował, że mnie nauczy. Szło mi... w ogóle mi
nie szło. Po jakimś czasie chłopak spróbował poprawić mi humor mówiąc.
-Jeśli chcesz
możemy zacząć od jutra ćwiczyć.
-Jutro jestem
z kimś umówiona.- powiedziałam lekko zawstydzona.
-Z kim?- był
ciekawy ale w jego głosie wyczułam napięcie.
-Spotkałam
się z nim wczoraj.
-Aha.
Niby go to
nie obchodziło ale zaczął uderzać w piłeczkę coraz to mocniej. W pewnym
momencie przeleciała centymetr od mojej głowy w pędzie torpedy. Krzyknęłam i
uniosłam ręce by osłonić głowę przy czym upuściłam rakietę. Spojrzałam na
chłopaka, był przerażony tym co zrobił.
-Odwala ci?-
pisnęłam.
Niewiele
brakowało by trafiła mnie w głowę a nie wiem co tak rozpędzona piłeczka by mi
zrobiła. Poczułam jak trzęsą mi się nogi a po chwili uginają w kolanach. Evan
podbiegł do mnie i kucnął obok ale odepchnęłam go. Przez chwilę jeszcze
siedziałam, próbując pozbierać się w całość.
-Przepraszam.-
wyszeptał.
-Odejdź.
-Nie mogę.
-Won!-
krzyknęłam płaczliwie.
Przyciągnął
mnie do siebie jednak ja cały czas go odpychałam i waliłam pięściami. Po kilku
chwilach strach zwyciężył i zaczęłam płakać wtulając się w jego koszulkę.
Siedzieliśmy bez słowa przez jakiś czas. Gdy w końcu poczułam siłę w kończynach
odsunęłam się od niego i wstałam. Powoli ruszyłam do wyjścia. Evan dopiero po
chwili dogonił mnie i zrównał ze mną kroku.
-Może
chciałabyś umyć twarz?
Pokiwałam
głową a on zaprowadził mnie do najbliższej toalety. Tam przemyłam twarz chyba
ze sto razy. Wciąż się trzęsłam. Zamknęłam oczy i spróbowałam myśleć o czymś
innym niż ta głupia piłeczka. Po jakimś czasie wyszłam z łazienki. Evan bez
słowa zaprowadził mnie do pokoju. Przy drzwiach znów przeprosił, zignorowałam
go. Wzięłam długi prysznic co pozwoliło mi pozbierać nerwy. Wytarłam się i
ubrałam już piżamę. Była 20:00 kiedy włączyłam laptopa i zaczęłam pisać o
dzisiejszym dniu. Po chwili ktoś zapukał. Niechętnie otworzyłam. Wiadomo kto
tam stał. Wzięłam od niego kolację a on po raz kolejny przeprosił. Nic nie
powiedziałam. Skończyłam wpis, opublikowałam i wyłączyłam komputer. Ktoś
przyszedł po naczynia a ja położyłam się spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz