Następnego
dnia po śniadaniu spytałam Evana czy jest w okolicy jakieś miasto. Powiedział,
że jest jedno dwie godziny drogi za lasem i żeby do niego dotrzeć trzeba cały
czas prosto. Spakowałam więc komórkę, błyszczyk, portfel, dokumenty, butelkę wody i małą przekąskę które wzięłam z
małego baru. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Gdy dotarłam na miejsce okazało
się, że mieścina jest mała. Znalazłszy miejsce na parkingu zajęłam je i
wysiadłam. Zaczęłam spacerować. W jednym ze sklepów kupiłam sukienkę, w
księgarni książkę, kawę i ciastko w barze oraz gazetę w kiosku. Była już 18:00
i zamierzałam wracać gdy wpadłam na kogoś.
-Przepraszam.-
powiedziałam i zamierzałam iść.
-Nie, to ja
przepraszam. Zagapiłem się.
Spojrzałam na
chłopaka. Miał ciemne włosy i czarne oczy, trochę straszne. Jednak uśmiech
powodował, że błyskały w nich jasne iskierki. Trochę ociepliło jego spojrzenie,
trochę. Miał nawet ładną twarz. Uśmiechnęłam się półgębkiem.
-Nic nie
szkodzi.
-Uważam
jednak, że powinnaś dać się zaprosić na kawę w ramach przeprosin. Jest tu
bardzo dobre miejsce. Tak między nami, jedyne. Więc?
Nie dobrze by
było gdybym odmówiła jednak jest już późno i nie chciało mi się jechać po nocy.
Uśmiechnęłam się jednak uprzejmie.
-Z miłą
chęcią. Jestem Clarie.
-Nate.
Podał mi rękę
a ja uścisnęłam ją. Poczułam delikatny lęk ale postanowiłam zdusić go w
zarodku. Rozmowa z Natem okazała się świetna. Był dobrym słuchaczem i bardzo
ciekawie opowiadał. Gdy spojrzałam na zegar było po 20:00. Przeprosiłam go i
zaproponowałam, że możemy spotkać się jutro.
-Tak szybko
idziesz?- spytał zaskoczony.
-Przede mną
dwie godziny jazdy, muszę.
-Jutro będę
zajęty ale pojutrze chętnie się z tobą spotkam.
Wymieniliśmy
się numerami i uściskaliśmy. Poczułam się niezręcznie ale najwyraźniej tylko
ja. Gdy wsiadłam do samochodu poczułam się lepiej. Minęło dziwne napięcie z
rozmowy z czarnowłosym. O 22:49 byłam z powrotem w garażu hotelowym. Mimo iż
większość świateł w oknach wciąż się paliła zaskoczył mnie widok Evana
krążącego między samochodami. Wysiadłam i podeszłam do niego.
-Szukasz
czegoś?
Spojrzał na
mnie i podszedł bliżej.
-Nie tylko….-
urwał gdy był na wyciągnięcie ręki.- Czemu pachniesz… wodą kolońską?
-Serio nią
pachnę?
Powąchałam
ubranie ale nic nie wyczułam. Przez chwilę zastanawiałam się czemu miałabym nią
pachnieć ale przypomniało mi się jak Nate przytulił mnie na niedźwiadka.
-To pewnie
tego chłopaka. Przytuliliśmy się na pożegnanie.
-Pewnie tak.
Chłopak
poprowadził mnie do pokoju i powiedział, że za chwilę przyniesie mi kolację.
Włączyłam komputer i dodałam wpis z dni w hotelu. Nie ominęłam niczego.
Niczego. Już po chwili pojawił się komentarz.
Kurczę
gdzie jest ten hotel? Serio pomylił groszek z kalafiorem? Przystojny był ten
chłopak? Szkoda, że odpowiesz na pytania dopiero pod koniec. Pozdrawiam Vera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz