poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział Trzeci

Następnego dnia po śniadaniu spytałam Evana czy jest w okolicy jakieś miasto. Powiedział, że jest jedno dwie godziny drogi za lasem i żeby do niego dotrzeć trzeba cały czas prosto. Spakowałam więc komórkę, błyszczyk, portfel, dokumenty,  butelkę wody i małą przekąskę które wzięłam z małego baru. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Gdy dotarłam na miejsce okazało się, że mieścina jest mała. Znalazłszy miejsce na parkingu zajęłam je i wysiadłam. Zaczęłam spacerować. W jednym ze sklepów kupiłam sukienkę, w księgarni książkę, kawę i ciastko w barze oraz gazetę w kiosku. Była już 18:00 i zamierzałam wracać gdy wpadłam na kogoś.
-Przepraszam.- powiedziałam i zamierzałam iść.
-Nie, to ja przepraszam. Zagapiłem się.
Spojrzałam na chłopaka. Miał ciemne włosy i czarne oczy, trochę straszne. Jednak uśmiech powodował, że błyskały w nich jasne iskierki. Trochę ociepliło jego spojrzenie, trochę. Miał nawet ładną twarz. Uśmiechnęłam się półgębkiem.
-Nic nie szkodzi.
-Uważam jednak, że powinnaś dać się zaprosić na kawę w ramach przeprosin. Jest tu bardzo dobre miejsce. Tak między nami, jedyne. Więc?
Nie dobrze by było gdybym odmówiła jednak jest już późno i nie chciało mi się jechać po nocy. Uśmiechnęłam się jednak uprzejmie.
-Z miłą chęcią. Jestem Clarie.
-Nate.
Podał mi rękę a ja uścisnęłam ją. Poczułam delikatny lęk ale postanowiłam zdusić go w zarodku. Rozmowa z Natem okazała się świetna. Był dobrym słuchaczem i bardzo ciekawie opowiadał. Gdy spojrzałam na zegar było po 20:00. Przeprosiłam go i zaproponowałam, że możemy spotkać się jutro.
-Tak szybko idziesz?- spytał zaskoczony.
-Przede mną dwie godziny jazdy, muszę.
-Jutro będę zajęty ale pojutrze chętnie się z tobą spotkam.
Wymieniliśmy się numerami i uściskaliśmy. Poczułam się niezręcznie ale najwyraźniej tylko ja. Gdy wsiadłam do samochodu poczułam się lepiej. Minęło dziwne napięcie z rozmowy z czarnowłosym. O 22:49 byłam z powrotem w garażu hotelowym. Mimo iż większość świateł w oknach wciąż się paliła zaskoczył mnie widok Evana krążącego między samochodami. Wysiadłam i podeszłam do niego.
-Szukasz czegoś?
Spojrzał na mnie i podszedł bliżej.
-Nie tylko….- urwał gdy był na wyciągnięcie ręki.- Czemu pachniesz… wodą kolońską?
-Serio nią pachnę?
Powąchałam ubranie ale nic nie wyczułam. Przez chwilę zastanawiałam się czemu miałabym nią pachnieć ale przypomniało mi się jak Nate przytulił mnie na niedźwiadka.
-To pewnie tego chłopaka. Przytuliliśmy się na pożegnanie.
-Pewnie tak.
Chłopak poprowadził mnie do pokoju i powiedział, że za chwilę przyniesie mi kolację. Włączyłam komputer i dodałam wpis z dni w hotelu. Nie ominęłam niczego. Niczego. Już po chwili pojawił się komentarz.

Kurczę gdzie jest ten hotel? Serio pomylił groszek z kalafiorem? Przystojny był ten chłopak? Szkoda, że odpowiesz na pytania dopiero pod koniec. Pozdrawiam Vera.

Uśmiechnęłam się pod nosem i wyłączyłam laptopa. Po kolacji wykąpałam się i poszłam spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz