sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 26 czyli "Blisko a jednak daleko"

Obaj ruszyli posłusznie. W drzwiach Rafael odwrócił się i wyciągnął rękę w moim kierunku. Uśmiechnęłam się niepewnie i ujęłam ją. Nie wiem dlaczego wszystko przychodziło tak łatwo. Może dlatego, że tak za nim tęskniłam. Jednak to było podejrzane. Rafael zachowywał się swobodnie, objął mnie ramieniem i zeszliśmy na dół. Gabriel trzymał w dłoni kilka pudełek, po chwili otworzył jedno z nich, wyjął płytę i włożył do odtwarzacza. Następnie usiadł na środku kanapy. Rafael nie przejął się tym. Poprowadził nas do fotelu i usiadł na nim po czym usadził mnie na swoich kolanach. Dziwnie się z tym czułam. A poczułam się jeszcze dziwniej gdy poczułam jego dłonie na własnej tali. Dość nisko, pragnę zaznaczyć. Poruszyłam się niespokojnie na co on po prostu przyciągnął mnie do siebie. Nie dokładnie oto mi chodziło ale przynajmniej jedna z jego dłoni przeniosła się i zaczęła mnie głaskać po głowie. Po filmie zerwałam się z miejsca udając, że muszę do toalety. Po kilku minutach spuściłam wodę i odkręciłam na chwilę kran. Gdy wracałam do salonu usłyszałam podniesiony głos Gabriela.
-Jak w ogóle możesz tak mówić? Gdy cię niosłem do lecznicy chciałeś wiedzieć co z nią nawet o sobie nie myśląc.
-Nie widzę nic złego w tym, że jest pociągająca.
-Wcześniej ją kochałeś. Może zamiast się podniecać zajmiesz się poznaniem jej?
Nie mogłam tego dłużej słuchać. Weszłam do pokoju, chwyciłam mój napój i poszłam na górę. Jak to się mogło stać? Inne pytanie. Czemu woda zalewa moją twarz? Weszłam do mojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Po paru chwilach usłyszałam ciche pukanie.
-To ja.- odezwał się Gabriel
-Wejdź.
Chłopak zamknął za sobą drzwi i usiadł obok mnie. Powoli przytulił mnie a ja zaczęłam szlochać.
-Nie martw się.- szepnął.- Dawny on wróci daj mu tylko trochę czasu. Teraz aż za dobrze zdaje sobie sprawę z własnych pragnień. Nawet nie wie jakie ma zdolności. Pewnie dostał się tu bo chciał być tam gdzie najczęściej bywasz.
-A jeśli nie?- spytałam cicho.
-Nie wolno ci tak myśleć. Musisz mieć nadzieję. Bo jeśli nie ją to co?
Miał rację ale trudno mi wierzyć. Trudno gdy Rafael jest i go nie ma. Trudno gdy widzi we mnie tylko i wyłącznie obiekt swoich pragnień. Nie wiem czego chcę więcej ale ta myśl boli najbardziej. Następnego dnia przyszła ruda. Właśnie siedziałam z Urielem i Rafaelem w salonie i oglądaliśmy wiadomości. Siedziałam na fotelu, sama. Rafael siedział na fotelu naprzeciw a Uriel na kanapie. Gdy zadzwoniła do drzwi wstałam i wpuściłam ją do środka. Na widok Rafaela najpierw zaniemówiła a potem zaczęła skakać jak szalona, ciągnąc mnie za sobą. Później, jak to mieli już w zwyczaju, Uriel delikatnie ją przytulił i usiedli obok siebie. Zwykle obserwowałam ich jakiś czas  ale dziś nie mogłam na nich nawet spojrzeć. Budziło się wtedy we mnie dziwne uczucie. Widok Rafaela też budził we mnie emocje ale te już potrafiłam nazwać. Były to, w kolejności dowolnej: ból, zagubienie, tęsknota, smutek i porzucenie. Po godzinie filmu spojrzałam na chłopaka na fotelu. On z kolei patrzył na parę z dziwną miną. Ja również na nich spojrzałam jednak niezrozumiałe uczucia wzięły górę i bardzo szybko musiałam odwrócić wzrok. Poczułam, że ktoś na mnie patrzy. Nie musiałam jednak sprawdzać kto to. Była tylko jedna opcja. Po kolejnych dwudziestu minutach ruda Rebecca udała się do łazienki a ja poszłam do pokoju po koc. Nie mogłam go jednak znaleźć i dopiero po jakimś czasie zeszłam na dół. Wszyscy nagle ucichli gdy tylko znalazłam się w pomieszczeniu. Nie zwróciłam jednak na to uwagi, owinęłam się kocem i usiadłam na fotelu. W nocy źle spałam, cięgle mając koszmary. Nie mogłam wziąć jednak tabletek, które zwykle trzymałam w szafce, bo zniknęły. Nie wiem czemu. Może dostały nóg? Szczerze powiedziawszy nawet nie wiem kiedy zasnęłam. 

1 komentarz: