wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 23 chili "Rutyna i walenie do okna"

I w tym rytmie zaczęły mi mijać dni. Pobudka, poranna toaleta, małe śniadanie, film, wiadomości, książka, rozmowa z Gabrielem, mała kolacja, wieczorna toaleta, sen. Następnego dnia to samo czyli pobudka, poranna toaleta, małe śniadanie, film, wiadomości, książka, rozmowa z Gabrielem, mała kolacja, wieczorna toaleta, sen. Zwykle kładłam się po 22:30 a wstawałam o 8:00. Zwykle pilnował mnie Gabriel, czasem  Uriel bądź Barachiel, z którym to w ogóle nie szło porozmawiać. Cały czas czytał jedną, starą księgę. Uriel był natomiast jak starszy brat. Pewnego dnia przyszła do nas ruda Rebecca akurat w obecności Uriela. Archanioł wpadł po uszy. Jaka to szkoda, że ona woli Connorsa. No cóż, nie każdemu da się dogodzić. Choć ruda gdy dzwoniła z wiadomością, że wpadnie zaczęła pytać o zakochanego w niej archanioła. Gdy miał być ze mną Uriel ruda przychodziła godzinę później. Nie po to by go uniknąć, tylko po to by lepiej się ubrać i umalować! Czyżby Connors poszedł w odstawkę? Chłopak patrzył na nią nieśmiało a ona tak samo się uśmiechała. Gdy się do siebie odzywali to gadali od rzeczy. Byli moją małą rozrywką w monotonnym rozkładzie dnia. Pewnego dnia chłopak wykonał pierwszy ruch. Gdy cała nasza trójka siedziała na kanapie oglądając film on objął ją ramieniem. Ledwo jej dotykał a ona wtuliła się w jego bok. To było tak słodkie, że zaczęłam obawiać się o moje zęby tak samo jak o to czy czasem nie nabawię się cukrzycy. Nie wiedziałam jednak co przyniesie ze sobą dzień następny. Był ranek. Gabriel wyszedł do sklepu. Był pięć minut drogi stąd a za chwilę miał ktoś przyjść by mnie pilnować. Siedziałam na kanapie i czytałam gdy nagle rozległ się jakiś hałas. Podniosłam się gdy głośne walenie się powtórzyło. Dochodziło z kuchni. Wolno skierowałam swoje kroki do tamtego pomieszczenia chwytając po drodze ozdobną figurkę. Jak na swój rozmiar była dość ciężka co było jej atutem. Znów dziwny hałas. Będąc bliżej rozpoznałam dźwięk uderzania czegoś o parapet i okno. Weszłam ostrożnie do kuchni i rozejrzałam się po pustym pomieszczeniu. Zaczęłam się lekko bać. Głupi horror. Oglądałam go jakiś czas temu a wciąż się go boję. Wolnym krokiem podeszłam do okna. Rozległo się kolejne walenie. Szybkim ruchem odsłoniłam zasłonę i… nikogo. Przez chwilę wpatrywałam się w widok za oknem a mój strach dodatkowo rósł. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Podskoczyłam i odwróciłam się. Barachiel. Odetchnęłam z ulgą. Archanioł spojrzał na trzymany przeze mnie przedmiot, na mnie, na przedmiot i znów na mnie. Uniósł brew. Jego mina była jednocześnie znużona i pytająca.
-Coś waliło w okno i parapet… chciałam sprawdzić bo nie wiedziałam czy to na zewnątrz czy tu… ale nikogo nie ma… na dworze również…. Nie wychodziłam, tylko wyjrzałam przez okno.
Archanioł odsunął mnie do okna, otworzył je i wyjrzał na zewnątrz. Spojrzał w dół.
-Idź do pokoju.
Czy on się właśnie odezwał? Stałam z pełnym kompletem szoku.
-Słucham?
-Idź.
Poszłam do pokoju. Po drodze chwyciłam książkę. Po jakimś czasie do drzwi ktoś zapukał.
-To ja.- usłyszałam Gabriela.
Zdziwiło mnie to, że nagle zaczął się afiszować. Awans dostał czy jak? Królową jest?
-Wejdź.
Chłopak wszedł i usiadł obok. Poprosił bym opowiedziała o tym co się zdarzyło. Zgodziłam się. Ani razu mi nie przerwał. Dopiero gdy skończyłam zaczął pytać. Czułam się jak na przesłuchaniu. Parę razy warknęłam mu, że nie jest policjantem. Przepraszał wtedy i pytał dalej. Gdy skończył wykąpałam się i poszłam spać. Następny dzień znów wydawał się nudny. Wstałam i udałam się do toalety. Na śniadanie zjadłam jabłko i bułkę. Popiłam to sokiem i poszłam do salonu. W odtwarzaczu był już jakiś film.
-Co to za film?
-Thriller.- odpowiada Gabriel co mi z kolei nic nie mówi.
-Czyli?
 -Zobaczysz.
Dobra, raz kozie śmierć. Po godzinie zrozumiałam, że raz kozie śmierć to o jeden raz za dużo. 

2 komentarze:

  1. Fajne, fajne.Ciekawe co będzię dalej. Czekam nn.Życzę weny i pomysłów.
    Pozdrawiam Zizi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce Rafaela ♥ Ciekawy blog! Pozdrawiam, i życzę weny :) xoxo

    OdpowiedzUsuń