Oto trzeci rozdział. Mam nadzieję, że poprawiłam się względem długości rozdziału. Jeśli chodzi o ilość dialogów.... Niedługo zmieni się perspektywa i tam będzie mniej dialogów. Będą na samym początku niemal rzadkością.
Wzięłam go na ręce i zaczęłam lecieć w kierunku dawnego domu. Okno wciąż było otwarte. Zatrzymałam się na parapecie i pomogłam wejść Alanowi po czym sama weszłam. Zaczęłam się pakować. Wzięłam dobrze schowanego laptopa od cioci, słuchawki, resztę ubrań, ciepłe buty, budzik i bransoletkę. Gdy zamierzałam wyjść pojawiła się moja matka.
-Co tu robisz, szmato?
-Przyszłam po moje rzeczy.- odpowiedziałam.
-Nic ci nie kupowaliśmy.- odrzekła.
-Ale ciocia to nie wy.
Zmrużyła oczy.
-Oddaj tą torbę.
-Nie.
-Ciesz się ,że nie ma tu mojego męża. On by ci pokazał, że się nie pyskuje.
Cofnęłam się kilka kroków.
-Wychodzę.
-O, co to nie.
Podeszła do mnie i zaczęła wyrywać mi torbę.
-Mamo, przestań!
-Mówiłam ci ty wywłoko! Taki potwór jak ty nie jest moim dzieckiem!
Gdy tylko wypowiedziała te słowa poleciała kilka metrów w dal i uderzyła w ścianę naprzeciw drzwi. Byłam w szoku. Szybko za pomocą Daru spuściłam torbę na dół i zleciałam na ziemię z Alanem na rękach. Chwyciłam torbę z zaczęłam lecieć do domu. Gdy doleciałam przysiadłam na posłaniu. Czułam, że jeszcze parę metrów a bym padła. Położyłam się i zamknęłam oczy. Usiadł koło mnie.
-Jak się czujesz?- spytał.
-Wszystko w porządku. Jestem po prosty zmęczona. Odpowiesz mi na jedno pytanie?
Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopca, pokiwał głową.
-Jak to zrobiłeś?
-Nie wiem. Byłem po prostu zły.-odpowiedział.- To była twoja mama. Nie powinna być taka podła.
-Przyzwyczaiłam się.
Przytulił się.
-Hej, co się stało?- spytałam.
-Jesteś smutna.- powiedział.
-Trudno nie być. Czas iść spać.- rzekłam.
-Jutro też idziesz do szkoły?
-Nie, jutro idę do pracy. Potem pójdziemy kupić ci jakieś ubrania.
-Możemy pójść po moje.- zaproponował.
-Hmm, dobrze. Ale teraz idziemy spać.
Udało mi się stworzyć materac i poduszki. Chyba cudem. Położyliśmy się i przykryłam nas kocem a budzik wyjęłam z torby leżącej obok. Nastawiłam go na 8:oo i poszłam spać.
O Boże! Ty tu coś sobie skrobiesz i mi nic nie mówisz!? Achhh, kolejne zaległości!! Przeczytam, przeczytam. Obiecuję.
OdpowiedzUsuńNa razie zdążyłam jednak tylko nabazgrać u siebie, także zapraszam na CzP <---klik
Pozdrawiam!