sobota, 21 września 2013

Pragnę zaprezentować...

Ten oto blog pod tytułem Oczy Anioła jest pisany przez Szyrwa Rwa.

Główną bohaterką jest Cass. Gdy szła z przyjaciółką Lisą zaczepia je Eliza (rok temu napisała, że Cass bierze narkotyki- fałsz). Ta jest dla niej dość chamska i Eliza biegnie z płaczem w dal. Później okazuje się, że poskarżyła się swojej siostrze. Wyszła z tego bójka (Cass złamała Faith nos), w której okazało się, że Cass (do świętych to ona nie należy) sypiała z chłopakiem dziewczyny. Gdy ta (Faith) dusi ją zjawia się Will i ściąga dziewczynę z naszej bohaterki. Kolejną kłótnię przerywa dyrektor (który interweniował wcześniej ale się zwinął, żal co nie?). Mówi, że Faith ma przechlapane i prosi Cass by nie zgłaszano (tego, że ta idiotka- moja opinia- próbowała ją udusić) tego na policję. Po rozmowie z Willem (chłopak ją całuje, było by miłe gdyby nie fakt, że o niego poszło i że nie szanuje dziewczyn).

Po szkole dziewczynę jakiś chłopak na imprezę (nie zgadniecie u kogo, u Faith- Cass to igra ze śmiercią). Zgadza się (mówiłam, że igra ze śmiercią). Na imprezie to nic ciekawego się nie działo (przynajmniej autorka nie zdradza) Wyszła na taras z butelką szampana. Po chwili dołączyła do niej chłopak z którym przyszła, Kayl. Zabrał ją w jakieś miejsce gdzie było ładnie (no co?). Opowiedział jej mit o aniołach i upadłych (nie powiem, ma chłop wyobraźnię). Zbliżył się do niej i... powiedział, że czas już na nich (ta, ja też na początku pomyślałam o czymś innym).

Gdy pięć dni później budzi ją hałas tłuczonego szkła spogląda na zegar. Trzecia w nocy (słyszałam gdzieś, że ta godzina jest godziną demonów. powód? kpina z trzeciej po południu czyli godziny boskiej... czy coś takiego). Schodzi na dół (ja bym się w ciemnej dupie schowała, ale to szczegół) i próbuje zapalić światło. No niestety prądu nie ma a przecież nikt nic o tym nie mówił jej (jak się rachunków nie płaci...). Zaczęła iść w kierunku kuchni po drodze biorąc coś do obrony (czyt. lampkę). Gdy tam wchodzi widzi krew (ha, ja bym została w szafie i .... byłabym bezpieczna jakieś pięć sekund dłużej, bo w tej szafie zapewne nie ma drzwi do Narnii). Dobra wychodząc z szafy... znaczy wracając do opowieści. Odwraca się i widzi, że coś wisi na ścianie. Puszcza lampkę (zgłupiała) i zaczyna biec. Niestety potyka się o sofę (jak, ja się pytam). Demon (czy coś innego) łapie ją (ja nie puściłabym lampki i teraz bym zdzieliła nią to coś po głowie). Pyta się o jakiegoś Samael'a. Gdy Cass odpowiada, że nie wie gdzie on jest. Ten chwyta jej lewą rękę i coś wydrapuje (ludzie, co za psychol. nie dość, że potwór to jeszcze psychol). To boli więc oczywistym jest fakt, że dziewczyna zaczyna krzyczeć. Zamyka oczy a gdy je ponownie otwiera nikogo nie ma (no nie mówcie mi, że była naćpana!). Gdy spogląda na swoją rękę..... Teraz sami doczytajcie. Może była naćpana a może... Czy zobaczyła coś na swojej ręce? A jeśli tak to co zrobi później? Czy to jej ostanie przerażające spotkanie? A może to dopiero początek? Kim jest ona i jej biologiczny ojciec?

Zalecenia Gala Anonima: MAM NADZIEJĘ, ŻE JUŻ JESTEŚ NA TYM BLOGU A NIE CAŁY CZAS TUTAJ.

Do autorki:
P.S. Proszę, zrób coś z tymi dialogami. Trudno mi się połapać co kto gada. Proooooszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz