W dzisiaj torturowanym blogu nie ma czarów, jest za to spora dawka normalnego codziennego życia. Takiego jakie my wiedziemy... no chyba że ktoś tu jest czarodziejem, herosem czy wilkołakiem... nie wnikam a jeśli tak to przepraszam. Blog jest autorstwa
aG.x a zwie się
SEEM LIKE A DREAM (link do spisu treści). Blog jest co prawda zakończony ale krąży po sieci to może stać się moją ofiarą.
A więc zaczynamy.
Główną bohaterkę czyli Klarę poznajemy gdy szykuje się na zakończenie roku szkolnego. A to nie dość że koniec roku to i szkoły. Dziewczyna lekko spóźniona dociera do budynku wraz z przyjaciółką. Cieszy się, bo no cóż, lubiana nie była. Zajmuje swoje miejsce gdy kończy się próba mikrofonu.... Zaraz, zaraz. Czyli nie była spóźniona, bo nic się jeszcze nie zaczęło. W takim razie czemu panna "jej jędzowatość" i jej trupa patrzy na nią z dezaprobatą? What the...? Jednak z pomocą przyjaciółki (wiecie pomoc typu: trzymaj mnie albo odwiedzaj w więzieniu) udało jej się przetrwać zakończenie roku. Gdy tylko wraca do domu, wzywają ją rodzice (uwaga, uwaga nadlatuje bombowiec...). Dziewczyna siada przed nimi (uwaga, uwaga bomba leci...). Ci oznajmiają jej, że ojciec (jej, nie mój) dostał awans i przeprowadzają się do Filadelfii (i jebudu... pierdykła bomba). Dziewczyna jest załamana. No wiecie, własne plany miała a tu nagle takie coś. Nie fajnie rodzice, trzeba było powiedzieć wcześniej.
(tego można nie czytać)
Na takie rzeczy trzeba się psychicznie przygotować. Z resztą rodzice sami o tym zadecydowali! To nie kupno mąki czy garnka, to poważna sprawa i dzieci też powinny mieć chociaż świadomość, że coś takiego nadchodzi. Ale nie, rodzice sobie ryzykują.
(dobra, tu jest powrót do akcji a koniec mojego wywodu na temat tych starych)
Dwa dni pakowania się później przychodzi Ania czyli przyjaciółka Klary. Gadają sobie i tu muszę zacytować "Tak jakbyśmy podświadomie chciały te pięć miesięcy w jedną noc". Ona to specjalnie napisała, żeby mnie dobić. Serio. Chusteczki, ratunku!
Gdy już dolecieli zatrzymali się koło pięknego domu. Nie ich domu. Wiecie czemu? Bo ich dom był w remoncie i mieli mieszkać w przyczepie. Serio?! W przyczepie?! Jaja se chłop robi?! Ach i jeszcze, że by było "milej" bagaże utknęły w podróży i będą za cztery dni. Katastrofa pełną gębą.
Trzy dni później wciąż lało. Klara groziła, że uda się do psychiatryka jeśli pogoda się nie zmieni. Na szczęście jednak dla jej zdrowia psychicznego godzinę później, jak zapowiadał jej tata (czyżby wróżbita) wyszło słońce. Dziewczyna wyszła na dwór ze swoją siostrą, Elizą. Poszły na plac zabaw. Po jakimś czasie gdy wracały do domu mała znalazła kota. Zabrały go do "domu" gdzie ku zdziwieniu Klary ich mama zgodziła się go zatrzymać, dopóki nie znajdzie się właściciel. Gdy po kilku dniach nikt się nie zgłosił dziewczyna traciła nadzieję. Ten kot to potwór. Gdy pewnego dnia była sama. Wyciągnęła się wygodnie i zasnęła z książką. Obudził ją dziwny zapach. Wiecie co się stało? To głupie coś (czytaj kot) wylał na jej głowę butelkę z wybielaczem. Serio. Dziewczyna wywaliła sierściucha i poszła ratować włosy. Z marnym skutkiem (gdyby ten kot trafił na mnie był by martwy... nie że tak kocham włosy... po prostu uwielbiam przekazywać innym, że coś mnie wkurzyło). Gdy wróciła jej rodzicielka z siostrą od razu poszły do fryzjera.
Czy to coś da? Czy spotka ją więcej nieszczęść? Czytajcie.
Zalecenia Gala Anonima: NO IDŹ TO CZYTAĆ. NO IDŹ. TO TYLKO 30 ROZDZIAŁÓW + EPILOG. NO JUŻ. CHOCIAŻ ZACZNIJ.